| Wywiad
Czasami warto wyczekiwać swojej szansy
Po niedzielnej wygranej 3:0, w piątek Koroniarze ponownie chcą się cieszyć ze zwycięstwa w Niecieczy. - Mam nadzieję, że podtrzymamy dobrą passę na tym stadionie. Na pięć meczów w tym miejscu, cztery wygraliśmy i raz zremisowaliśmy. Chcemy dopisać kolejne trzy „oczka”, a najpierw dobrze przepracować okres przedmeczowy – mówi pomocnik kielczan, Jakub Żubrowski.
Zdaniem tego zawodnika, Sandecja Nowy Sącz nie będzie zbliżonym rywalem do Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. - Każda drużyna ma swoje atuty i swoje wady. Sandecja gra troszeczkę inną piłkę. Trudno poza tym wyciągać wnioski po tych pierwszych meczach, bo wiadomo jak to bywa po przerwie zimowej. Rywale przegrali 1:4 z Pogonią, a nasz sztab szkoleniowy na pewno dokładnie to spotkanie przeanalizował – odpiera piłkarz Żółto-czerwonych.
We wrześniu przy Ściegiennego beniaminek przegrał 0:1 po bramce Elii Soriano. - Pamiętamy, jak wyglądał nasz pierwszy mecz z Sandecją. Dominowaliśmy, ale oni na pewno inaczej zagrają u siebie. U siebie oczywiście w cudzysłowie, bo wiadomo, że korzystają ze stadionu w Niecieczy – odpiera Żubrowski.
Wychowanek Korony w starciu z Bruk-Betem wystąpił w środku pola w duecie z nowym nabytkiem klubu, Oliverem Petrakiem. - Jak na pierwszy raz razem w oficjalnym meczu, to myślę, że współpracowało nam się nieźle. Też pewnie potrzebujemy czasu. U nas na boisku jest mnogość języków i czasem odruchowo chcąc komuś pomóc krzyczy się po polsku czy nawet po angielsku, a on tego nie rozumie – tłumaczy „Żuber”.
I dodaje: - Te komendy się mieszają, ale czas działa na naszą korzyść. Zobaczymy, jaki skład wystawi trener, bo to też jest dość płynne.
- Taki był cel zarządu, żeby ten zespół wzmocnić i uzupełnić tam, gdzie mieliśmy braki. Sądzę, że poniekąd się to udało. Obecnie paru zawodników narzeka jeszcze na kontuzje, a jak wrócą do pełnej dyspozycji, to zwiększy się rywalizacja, która jest potrzebna. Każdy może pomóc – nie ma wątpliwości Żubrowski.
Gra Korony w poprzednim spotkaniu w Niecieczy mogła się podobać, chociaż nie zabrakło też kilku trudniejszych momentów. - Ciężko oczekiwać, że będziemy dominowali przez pełne 90 minut, a zwłaszcza na wyjeździe, gdzie odnieśliśmy dopiero drugie zwycięstwo w tym sezonie. Są rzeczy do poprawy, ale te mecze też tak wyglądają. Czasami warto oddać inicjatywę i wyczekiwać swojej szansy – uważa piłkarz Żółto-czerwonych.
Niewykluczone, że w piątkowy wieczór na stadionie Bruk-Betu zasiądzie bardzo mało kibiców. A to z racji odległości dzielącej Niecieczę od Nowego Sącza i problemów wynikających z gry Sandecji poza własnym terenem. – W ogóle nie zapatruję się na tę kwestię. Mam nadzieję, że nasi kibice zawitają do Niecieczy po raz kolejny równie licznie, co ostatnio. To nam wystarczy. Sytuacja na trybunach to nie mój problem, ale faktycznie wygląda to słabo, jeśli na meczu Ekstraklasy pojawia się około 800 widzów. To jest do poprawy – kończy pomocnik kieleckiej drużyny.