| Ekstraklasa
Sześć bramek i remis z Sandecją
Świadkami dużych emocji i licznych zwrotów akcji byli kibice, którzy piątkowy wieczór postanowili spędzić na stadionie w Niecieczy. Ostatecznie Korona Kielce podzieliła się punktami z Sandecją Nowy Sącz remisem 3:3, a szalę zwycięstwa na swoją korzyść równie dobrze mogły przechylić obie drużyny. Defensor Żółto-czerwonych, Djibril Diaw, pokonał w małopolskiej miejscowości zarówno własnego bramkarza, jak i tego rywali.
Koroniarze od samego początku spotkania postanowili narzucić swoje warunki. I już w 8. minucie Bartosz Rymaniak znakomicie dośrodkował wprost na głowę Gorana Cvijanovicia, a Słoweniec w niecodzienny dla siebie sposób, bo strzałem głową, zaskoczył Michała Gliwę. Nieco później szczęścia próbował Jacek Kiełb, ale jego uderzenie lewą nogą minęło słupek bramki nowosądeczan.
Żółto-czerwoni atakowali w dalszym ciągu w dużej mierze za sprawą Cvijanovicia. Ofensywny pomocnik próbował zaskoczyć golkipera rywali m.in. sprytnym strzałem po ziemi z rzutu wolnego, lecz zabrało mu nieco precyzji. A w 23. minucie dość niespodziewanie wyrównali zawodnicy beniaminka. Z okolic linii pola karnego mocny strzał posłał Filip Piszczek, a bezradny wobec takiego obrotu spraw okazał się Zlatan Alomerović.
W kolejnych minutach sytuacji podbramkowych było nieco mniej. Po upływie nieco ponad pół godziny gry palcem pogrozili gracze Sandecji, a to za sprawą podania Piszczka w kierunku Aleksandara Kolewa już w „szesnastce” kielczan. Futbolówka nie trafiła jednak pod nogi Bułgara. A w 40. minucie w zamieszaniu po rzucie rożnym dla Korony, najwięcej zimnej krwi zachował Nika Kaczarawa i mocnym strzałem z bliskiej odległości zapewnił swojej drużynie prowadzenie po pierwszej połowie.
Wydarzenia po przerwie nie rozpoczęły się korzystnie dla ekipy trenera Gino Lettieriego. Mocno uderzył bowiem Kolew, piłka odbiła się od Djibrila Diawa i trafiła do Michala Pitera-Bućko, który posłał futbolówkę do siatki z dużą mocą. W następnych fragmentach gry Koroniarze próbowali odgryzać się raz na jakiś czas, m.in. za sprawą strzału z dystansu Mateusza Możdżenia, ale nie przyprawiało to nowosądeczan o dreszcze.
W 71. minucie padła natomiast trzecia bramka dla Sandecji. Filip Piszczek oddał strzał w kierunku bramki Korony po tym, jak piłka minęła ustawionego wysoko Zlatana Alomerovicia. Futbolówka wylądowała w siatce jeszcze po interwencji Diawa, który próbował ratować sytuację. Senegalczyk momentalnie jednak zrehabilitował się za gola samobójczego, wykorzystując strzałem głową centrę Jacka Kiełba z rzutu rożnego.
Pomimo kilku kolejnych prób z obu stron, do końcowego gwizdka nic już się nie zmieniło i w emocjonującym spotkaniu w Niecieczy padł remis 3:3.
Sandecja Nowy Sącz – Korona Kielce 3:3 (1:2)
Bramki: Piszczek 23’, Piter-Bućko 48’, Diaw 71’ (s.) – Cvijanović 8’, Kaczarawa 40’, Diaw 80’
Żółte kartki: Żubrowski 42’ - Piter-Bućko 20’, Mraz 90+4’
Sandecja: Gliwa – Basta, Szufryn, Kraczunow, Mraz – Danek (85’ Trochim), Piter-Bućko, Gric, Małkowski (66’ Brzyski), Piszczek – Kolew
Korona: Alomerović – Rymaniak, Dejmek, Diaw, Kallaste – Jukić (66’ Petrak), Możdżeń (74’ Cebula), Żubrowski, Cvijanović (66’ Janjić), Kiełb – Kaczarawa