| Wywiad
Musimy narzucić swój rytm
- Bardzo mocno wierzę, że trybuny się wypełnią. Gramy przecież z bardzo dobrym przeciwnikiem, Lech będzie walczył o mistrzostwo Polski. Samo to powinno natchnąć ludzi, żeby przyjść i nam pomóc. Ich wsparcie jest bardzo ważne – apeluje Jacek Kiełb przed starciem z Lechem Poznań na Kolporter Arenie.
- Nie możemy zapomnieć, że gramy u siebie, przy swojej publiczności. W końcu, bo wszyscy na to czekaliśmy. Zrobimy wszystko, aby po meczu cieszyć się z kibicami – podkreśla „Ryba”.
Najbliższe zadanie Żółto-czerwonych maluje się jako sporo trudniejsze niż dwa ostatnie. - Lech gra o dużo wyższe cele niż nasi poprzedni rywale. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie łatwo, ale mamy swoje cele i chcemy je zrealizować bardzo szybko. Zamierzamy punktować, także w niedzielę – zaznacza zawodnik Korony.
I dodaje: - Pierwsze dwa mecze mamy za sobą, ale nie możemy się na nich skupiać. Teraz myślimy o Lechu, potem zagramy z Wisłą i Pogonią.
Piłkarz Żółto-czerwonych nie zamierza wskazywać jednego konkretnego nazwiska, które w ekipie z Poznania może się okazać decydujące. - Trzeba uważać na całego Lecha. Nie będę nikogo osobno pompował. Mamy analizy i wiemy, na kim trzeba się skupić. My musimy narzucić swój rytm i tempo gry, a jeśli przeciwnik się do nas dostosuje, to wygramy – nie ma wątpliwości Kiełb.
Skrzydłowy wszedł w nową rundę w udany sposób. - Najważniejsze jest dobro drużyny. A jeśli ja będę dobrze grał, to jej pomogę i wszyscy będą zadowoleni – odpiera skromnie „Ryba”.
Choć przerwa zimowa dopiero się skończyła, runda zasadnicza szybko wchodzi w decydującą fazę. Teraz w przeciągu tygodnia Koroniarze rozegrają aż trzy spotkania. - Zostało jeszcze 7 kolejek, czyli 21 punktów. Najbliższe mecze mogą zadecydować. Mamy swój cel w postaci pierwszej ósemki i będziemy do niego dążyli, a co ugramy więcej, to czas pokaże – mówi zawodnik kieleckiego zespołu.
I przed niedzielnym starciem wierzy, że drużynie pomoże fakt gry na Kolporter Arenie. - Korona jest inną drużyną u siebie i na wyjeździe. To Lech się musi martwić i na pewno podejdzie do tego meczu z szacunkiem. Spodziewamy się dobrego spotkania. Najważniejsze, abyśmy to my byli uśmiechnięci po ostatnim gwizdku – kończy Kiełb.