| Wywiad
Fajnie się to będzie oglądać
- W ostatnich sezonach te 40 punktów gwarantowało udział w Grupie Mistrzowskiej. Teraz poszło to trochę w górę. Wymagania są większe i trzeba zdobyć jeszcze parę punkcików. Porównując jednak naszą sytuację w tym samym momencie z zeszłego sezonu, to widać progres – powiedział Mateusz Możdżeń.
Środkowy pomocnik został wyróżniony po meczu z Pogonią i znalazł się w najlepszej jedenastce 26. kolejki Lotto Ekstraklasy. „Możdżu” jednak czuł duży niedosyt po ostatniej rywalizacji. - W tym sezonie często dochodzę do sytuacji strzeleckich, a zazwyczaj kończy się to tak, że albo bramkarze mają dobry dzień, albo ja nie trafiam w bramkę, albo obijam słupki. Czasami przy każdej kolejnej szansie próbuje się dalej, ale wiesz, że może to nie być ten dzień. W meczu z Pogonią właśnie brakowało tej kropki nad „i”. Gdybyśmy mieli te dwa punkciki więcej, to z większym spokojem jechalibyśmy do Płocka – stwierdził Możdżeń.
Zawodnik jednak na chłodno i ze spokojem patrzy na sytuację w tabeli przed mecze. - W sobotę z Wisłą komplet punktów byłby dobry, ale nie robiłbym z tego tragedii, gdyby w Płocku zdarzył nam się remis. Musimy po prostu zrobić te cztery kroczki, które zostały do podziału tabeli. Wiemy, że nie będzie łatwo, choć chyba odkąd jestem tutaj w Kielcach, to z Wisłą Płock nie przegrałem – przypomniał pomocnik.
Korona w sobotę będzie sobie jednak musiała poradzić bez Bartosza Rymaniaka. - Trener już musiał być na to przygotowany. Jeśli „Ryman” był zagrożony, to było tylko kwestią czasu, kiedy dostanie czwartą kartkę w sezonie. Wraca jednak Adnan Kovacević, który w tym tygodniu trenuje już na sto procent. Nie wiem czy już teraz dostanie szansę, ale automatycznie robi się jakaś alternatywa. Jeśli tylko „Kova” jest w dobrej formie, to spokojnie może grać w pierwszym składzie. Dowód tego był w poprzedniej rundzie, że gra z nim, a bez niego, to była duża różnica – mówił Możdżeń.
- Wszyscy zawodnicy nie mogą być pewni przed podaniem składu, że się w nim znajdą. Jeśli grasz, to zaraz w następnym meczu może Cię nie być w osiemnastce. Z drugiej strony sytuacja z Łukaszem Kosakiewiczem pokazuje, że może być też odwrotnie. Nie ma reguły. To trochę jest na wzór niemiecki. Wiadomo, że w Bundeslidze ma się trochę większy potencjał, a u nas różnie bywało, ale obecnie dajemy radę – ocenia sytuację kadrową środkowy pomocnik.
Możdżeń docenia najbliższego rywala Korony. - Parę indywidualności z Wisły bym wymienił, czy to w linii pomocy, czy ataku. To są zawodnicy znani w naszej lidze, ale koniec końców, to drużyna w naszym zasięgu. Czy będziemy grać tam, czy gdzie indziej, to dalej jest zespół, który możemy ograć. Gdyby udało nam się zdobyć trzy punkty, to podejrzewam, że zapewnimy sobie miejsce w pierwszej ósemce.
Szczególnie ciekawa może być rywalizacja w środku pola pomiędzy Możdżeniem, a Furmanem. - Zawsze z Dominikiem toczyliśmy boje. Ostatnio to ja z Koroną jesteśmy zwycięscy. Zawsze jednak gramy fair, zawsze jest walka. Doceniam klasę zawodnika. Trzeba jednak pamiętać, że w formie też jest Semir Stilić. W środku również jest kapitan Szymański. Zapowiada się fajna walka w środku pola, bo ze swojej strony też mamy bardzo optymalną trójkę. Ale… wiadomo, że u nas nikt nie może być pewny składu. Jeśli spotkamy się w takim zestawieniu jak ostatnio, to spodziewam się ciekawego i wyrównanego spotkania. Chyba fajnie się to będzie oglądać – zakończył Mateusz Możdżeń.