| Wywiad
Jak najszybciej osiągnąć cel
- Jeszcze wiele drużyn nie jest pewne ósemki. Każdy więc jak najszybciej będzie chciał zdobyć odpowiednią ilość punktów, które to zapewnią. To jest cel wszystkich klubów – powiedział Jacek Kiełb przed spotkaniem z Wisłą Płock.
- W sobotę to nie będzie łatwy mecz. Wiemy jednak, że nasi kibice się mobilizują na wyjazd, dlatego to też dla nas dodatkowy kopniak motywacyjny. Po tych remisach zwycięstwo by się przydało – kontynuował „Ryba”, który wierzy, że rywalizacja z Wisłą Płock otworzy już bramy do Grupy Mistrzowskiej. - Myślę, że wygrana by nas zostawiła w tej ósemce, ale pamiętajmy, że przed nami cztery mecze. Trzeba tych punktów zrobić jak najwięcej, bo dlaczego później nie powalczyć o coś więcej. Na razie jednak trzeba się skupić na pierwszej ósemce – stwierdził.
Wisła Płock w tym roku prezentuje się bardzo dobrze i też jest o krok od awansu do Grupy Mistrzowskiej. - Wiemy w czym są słabi, a w czym są mocni. Będziemy to jeszcze analizować z naszym sztabem szkoleniowym. Oni grają u siebie, więc mają delikatną przewagę. My też jednak jesteśmy głodni tych trzech punktów – mówił Kiełb.
Kielczanie jednak muszą poprawić swoją grę, którą zaprezentowali ostatnio z Pogonią. - Musimy zwiększyć ilość oddanych strzałów na bramkę i poprawić skuteczność. Z Pogonią za dużo sytuacji nie mieliśmy, ale pracujemy na tym. Nie jest tak, że to przechodzi obok nas. Potem o tym rozmyślamy po meczu. Na pewno będziemy się koncentrować nad tym, żeby więcej było okazji na bramkę i nad wykończeniem. Nawet w spotkaniu z Lechem Poznań, gdybym wcześniej strzelił gola, to może nie byłby takiej nerwówki – przypomniał „Ryba”.
Pomocnik jest też świadomy, że nikt nie jest pewny składu w drużynie Gino Lettieriego. - Ostatnio Łukasz Kosakiewicz poszedł do wywiadu przed Wisła Kraków i nie załapał się do osiemnastki. Jak widać teraz na mnie padło, że będę tym dziewiętnastym, który nie pojedzie – żartował „Ryba”. – O wszystkim decyduje trener. Jeśli kogoś posadzi na ławce, to tak musi być. Nie ma takiego czegoś, że ktoś się obraża na trenera, skoro on ma taką koncepcję i dobrze to wygląda. Jeśli mnie trener nie wystawi do składu, to oczywiście byłoby mi bardzo ciężko, ale patrzy się na dobro Korony, a nie swoje – zakończył Kiełb.