| Wywiad
Nie będziemy stali z tyłu i czekali
– Ostatnio gramy wiele bardzo ważnych spotkań. Musimy jednak pamiętać, że nawet zwycięstwo z Arką nie daje nam już pucharu. To niezwykle silny rywal, który jest obrońcą trofeum i zdobywcą Superpucharu Polski – przestrzega trener Korony, Gino Lettieri.
Wtorkowy pojedynek z Arką Gdynia będzie bezsprzecznie najważniejszym meczem Korony Kielce w tym sezonie. Żółto-czerwoni mają jednobramkowy zapas z pierwszego spotkania (2:1), jednak wciąż nie mogą być pewni awansu do finału.
– Arka zrobiła jedną rzecz, która jest niezwykle ważna. Strzeliła bramkę na wyjeździe. Oznacza to, że my również musimy zdobyć jedną bramkę na wyjeździe. Arce wystarczy jedna sytuacja, nieważne w którym momencie. Nawet gol w 95. minucie może dać im awans – przypomina szkoleniowiec kielczan.
Dla wielu piłkarzy będzie to pierwsza szansa w życiu, aby zagrać w finale rozgrywek na PGE Narodowym. Wszyscy piłkarze mają świadomość jak ważne jest nadchodzące spotkanie. – Gdybym na taki mecz musiał dodatkowo motywować piłkarzy, to szatnia składałaby się z nieodpowiednich ludzi. Tę motywację musimy znaleźć w sobie. Sztab szkoleniowy przekaże zawodnikom informacje o rywali, ale motywację każdy musi znaleźć sam – twierdzi trener.
– Nie będziemy stali z tyłu i czekali. To jest pewne. U nas piłkarze będą bardzo zmotywowani, ale podobnie będzie w przypadku rywala. Jedno zwycięstwo może im pozwolić nadrobić braki z poprzednich tygodni. Przez to sądzimy, że to nie będzie łatwy mecz – dodaje Włoch.
Kielczanie mają za sobą niezwykle udany początek rundy dodatkowej. Przed starciem pucharowym pokonali w lidze Lecha Poznań na ich terenie. Dla „Kolejorza” była to pierwsza porażka na własnym stadionie po ponad roku. Ponadto Korona nigdy wcześniej nie wygrała przy Bułgarskiej.
– Ten mecz na pewno spowodował, że urosły nam klaty, ale nie można tego przyrównać do wtorkowego pojedynku z Arką. Wszyscy wiedzą, że tutaj zadecyduje jedno spotkanie. Jeśli się nie uda, to nie ma możliwości zrehabilitować się za tydzień – przytomnie stwierdza szkoleniowiec Korony.
Żółto-czerwoni wciąż mają problem ze skompletowaniem środka pola. Z powodu kontuzji do Gdyni nie pojedzie dwóch podstawowych zawodników. – Sytuacja kadrowa po ostatnim meczu nie wygląda najlepiej, choć jest odrobinę lepsza niż przed tygodniem. Nie trenuje z nami Jakub Żubrowski oraz Oliver Petrak, ale być może wróci już Jacek Kiełb – kończy Lettieri.