| Ekstraklasa
Pójść za ciosem
Śląsk Wrocław to najbliższy rywal ligowy Korony Kielce. Po trzech seriach gier oba zespoły sąsiadują ze sobą mając na koncie zwycięstwo, remis oraz porażkę. Żółto-czerwoni po zwycięstwie z Wisłą Płock chcą zrobić kolejny krok i po raz kolejny zdobyć komplet punktów. Tym razem przed własną publicznością.
Przed tygodniem drużyna Tadeusza Pawłowskiego przegrała z Lechem Poznań 0:1. W innych nastrojach do meczu ze Śląskiem przystępuje Korona. Podopieczni Gino Lettieriego w minionej kolejce wygrali w Płocku 2:1. – Nie jesteśmy w tym meczu bez szans. Chcemy punktować, więc damy z siebie wszystko. Na pewno będzie trzeba pokazać swoje umiejętności i udowodnić, że jestem numerem jeden. Zobaczymy, jak będzie pracowała cała defensywa.
Korona przygotowuje się do najbliższego pojedynku dwa dni dłużej. Lepsze wspomnienia z poprzedniego sezonu mają kielczanie, którzy wygrali na własnym stadionie ze Śląskiem 3:0. Wrocławianie na zwycięstwo w Kielcach czekają od 2016 roku. Wtedy pod wodzą Mariusza Rumaka wygrali 2:1 i przerwali serię pięciu meczów bez zwycięstwa.
Pod znakiem zapytania stoi para stoperów Korony, która w poniedziałek rozpocznie mecz. Nie wiadomo, czy Adnan Kovacević będzie już w pełni sił na starcie ze Śląskiem. – Komunikacja z defensywą dobrze funkcjonuje i myślę, że to w naszej współpracy najważniejsze. Mam przed sobą dobrych zawodników, więc niezależnie, który z nich wychodzi na boisko, czuję się dobrze. Próbuję podpowiadać moim kolegom i ustawiać ich, aby to wyglądało jak najlepiej – twierdzi Hamrol.
Bilans bramkowy po trzech meczach Korony, to 4-4. W tym sezonie kielczanie nie zachowali jeszcze czystego konta. – To nowy sezon i musimy zrobić wszystko, aby wygrać. Chcemy grać piłką. Mnie najbardziej będzie satysfakcjonować wygrana i czyste konto. Po Płocku byłem niezadowolony i emocje wzięły górę, bo za łatwo straciliśmy bramkę w ostatniej akcji – kwituje golkiper żółto-czerwonych.