| Ekstraklasa
Drugie zwycięstwo z rzędu!
Korona Kielce po raz drugi z rzędu sięgnęła po komplet punktów. Tym razem podopieczni Gino Lettieriego na własnym boisku pokonali Śląsk Wrocław 2:1! Bramki dla kielczan zdobyli Elia Soriano z rzutu karnego i Maciej Górski po kapitalnej główce w końcówce spotkania.
Korona Kielce – Śląsk Wrocław 2:1 (1:1)
Bramki: Soriano (20’k), Górski (81') - Robak (10’)
Korona: Hamrol – Rymaniak, Kovacević, Diaw, Kallaste – Gardawski (59’ Forbes), Petrak (78' Kosakiewicz), Żubrowski, Janjić, Jukić – Soriano (66’ Górski)
Śląsk: Słowik – Pawelec (66’ Dankowski), Celeban, Golla, Cholewiak – Radecki (85' Piech), Pałaszewski, Augusto – Ahmadzadeh, Robak, Łuczak (46’ Gąska)
Żółte kartki: Górski - Celeban, Augusto, Pawelec, Dankowski
W pierwszych fragmentach meczu obie drużyny mogły objąć prowadzenie. Pierwszy zaatakował Śląsk, ale po dośrodkowaniu w pole karne minimalnie z piłką minął się Piotr Celeban. W 6. minucie jeszcze lepszą sytuację miała Korona, ale cudownego zgrania Elii Soriano nie wykorzystał Zlatko Janjić, który efektownie uderzył piłkę z powietrza, ale trafił wprost w bramkarza.
Gdy wydawało się, że Korona przejęła inicjatywę nadeszła 10. minuta spotkania, w której kielczanie zrobili kilka katastrofalnych błędów w obronie. Piłkę do Matthiasa Hamrola podał Djibril Diaw, ale nasz bramkarz przyparty do muru przez Marcina Robaka zaliczył fatalną stratę. Byłemu napastnikowi Żółto-czerwonych nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do pustej bramki.
Na szczęście to nie załamało Koroniarzy! Zaledwie dziesięć minut później było już 1:1. W polu karnym świetnie znalazł się Ivan Jukić, który wycofał piłkę do dobrze ustawionego Janjicia. Strzał naszego zawodnika po rykoszecie obronił bramkarz. Okazało się jednak, że jeden z obrońców gości zagrał futbolówkę ręką, dlatego sędzia po analizie VAR podyktował rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił Elia Soriano.
I wydawało się, że nasz napastnik na przerwę zejdzie z dwubramkowym dorobkiem. W 44. minucie Soriano wykorzystał sytuację sam na sam. Gol jednak nie został uznany, gdyż Niemiec z włoskim paszportem był na pozycji spalonej.
Druga połowa nie stała na wysokim poziomie. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Na szczęście w samej końcówce obudzili się Koroniarze, a właściwie wprowadzony na boisko Maciej Górski, który w 81. minucie popisał się doskonałym wykończeniem głową. Żółto-czerwoni wygrali więc 2:1 i osiągnęli drugie zwycięstwo z rzędu.