Rollercoaster przy Szczepaniaka. Porażka rzutem na taśmę

Kielczanie przystępowali do meczu z beniaminkiem w osłabionym składzie. Trener Marek Mierzwa nie mógł skorzystać z pomocnika, Jakuba Górskiego, będącego na zgrupowaniu reprezentacji Polski U-17, a także lewego obrońcy, Kornela Kordasa.

Jak przystało na lidera Centralnej Ligi Juniorów, Korona od początku spotkania prowadziła grę. Wynik spotkania w 15. minucie otworzyli jednak goście. Żółto-czerwoni stracili piłkę w środku pola. Zgranie na skrzydło wykorzystał Milasus, który strzałem z narożnika pola karnego w okienko bramki nie dał szans Pawłowi Sokołowi. Dwie minuty później było już 0:2. Zdobywca pierwszej bramki dośrodkował z rzutu rożnego, a Majsterek strzałem głową zdobył gola

Nie można było jednak mówić o tym, że wynik był już przesądzony. Korona ambitnie walczyła i wciąż kreowała akcje ofensywne. W 19. minucie Długosz ponownie prawą stroną zabawił się z defensorami Escoli, a w ostatniej fazie akcji został sfaulowany w polu karnym. Arbiter główny wskazał na wapno. Szelągowski z jedenastu metrów - strzałem w środek bramki - pokonał golkipera przyjezdnych.

Szalony mecz nabierał coraz ciekawszego obrotu. Zaledwie 2 minuty po golu, Milasius wdarł się w pole karne, a Sokół podczas interwencji zahaczył zawodnika lewą nogą. Sędzia podyktował rzut karny dla gości. Do piłki podszedł sam poszkodowany i uderzył w lewy dolny róg bramkarza, ale górą był golkiper Korony, który popisał się fenomenalną interwencją.

Korona ruszyła do dalszego odrabiania strat. W 24. minucie bliski wyrównania był Dawid Lisowski, który strzałem z rzutu wolnego niemal umieścił piłkę w okienku bramki. Wysoko postawiony pressing Korony sprawił, że przyjezdni niemal nie opuszczali własnej połowy i taki obraz utrzymał się aż do ostatniego gwizdka pierwszej odsłony.

Druga połowa mogła zacząć się dla kielczan kapitalnie. W 47. minucie Szelągowski dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym, ale uderzenie z woleja było niecelne.

To było ostatnie ostrzeżenie dla stołecznego klubu. W 49. minucie niezastąpiony Długosz w kapitalnym stylu zgubił balansem ciała dwóch obrońców Escoli i sprzed końcowej linii zgrał płasko piłkę w kierunku Dawida Lisowskiego. Skrzydłowy miał w polu karnym mnóstwo miejsca i z łatwością umieścił ją przy słupku, tym samym doprowadzając do wyrównania.

W 69. minucie goście ruszyli z pierwszą akcją ofensywną od kilkunastu minut. Milasius indywidualny rajd zakończył zejściem w pole karne, gdzie stanął sam na sam z Sokołem, ale bardzo przytomnie zachował się bramkarz kielczan, który szybko skrócił kąt i wygrał pojedynek z zawodnikiem warszawskiej drużyny.

Gospodarze przeważali stwarzając sobie mnóstwo okazji na podwyższenie prowadzenia. W 78. minucie kielczanie stanęli przed wyborną szansą. Szelągowski w polu karnym zgrał futbolówkę  do Sowińskiego, a ten mając do bramki 5 metrów musnął piłkę, która minęła bramkarza, jak również bramkę. Zabrakło kilku centymetrów, aby ta wpadła do siatki.

Minutę później kontrę mieli goście. W dużym zamieszaniu Szczypek huknął z kilku metrów, a instynktowną paradą znów popisał się Sokół. Wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, jednak w jednej z ostatnich akcji meczu goście zdobyli gola. Dośrodkowanie z rzutu rożnego skutecznie zamykał Balas.

Korona drugi raz z rzędu nie zdobyła punktu na własnym terenie. 

WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU - TUTAJ!

Korona Kielce – Escola Varsovia Warszawa 2:3 (1:2)

Bramki: Szelągowski 20’ (k.), D. Lisowski 49’ – Milasus 15’, Majsterek 17’, Balas 90'

Korona: Sokół – Prętnik, Bartosiak, Bujak, Malec (56’ P. Lisowski) – Sewerzyński (46’ Gawlik), Pawczyński (65. Sowiński) , Długosz, Piróg (76’ Rogodziński), D. Lisowski – Szelągowski.

Escola: Jurczak – Frańczuk, Majsterek, Cieślak (46. Balas), Szulc – Milasus, Michalik, Laskowski, Białek (46’ Szczypek), Kelechukwu – Mich (56’ Kwiatkowski).