| Briefing
Piast jest do bólu skuteczny
- Każde zwycięstwo buduje. To ostatnie z Zagłębiem szczególnie, bo przez cały mecz dominowaliśmy. Czasami jest to jednak mylne, gdyż ego wszystkich dookoła rośnie. A nie można podejść zbyt luźno do meczu z kimś, kto jest wyżej od ciebie w tabeli – mówił przed starciem z Piastem Gliwice Mateusz Możdżeń.
Środkowy pomocnik w poprzednim spotkaniu po raz pierwszy od dłuższego czasu wystąpił w podstawowym składzie. I jego dyspozycja była bardzo dobra. - To był głód piłki. Już abstrahując od pozycji, na której grałem i to co się dzieje ze mną od początku sezonu. To był poważny mecz o coś. Wszystko nam sprzyjało, bo pogoda była super, boisko też było ekstra. Wprawdzie było mało kibiców, ale akurat to nie przeszkadzało przy tym głodzie piłki – stwierdził Możdżeń.
Mimo dobrej gry zawodnik musiał jednak opuścić murawę ze względu na groźbę drugiej żółtej kartki. - Ciężko zrozumieć to, jak schodzisz z boiska w przerwie, nawet jak ma się żółtą kartkę. Nie mam już 19 lat, żeby szaleć na boisku i w 55. minucie kogoś mocno atakować, a przez to dostać czerwoną kartkę. Inni też dostawali kartki, czy to obrońcy, czy napastnicy. Wiadomo, że byłem zły, tym bardziej że czułem się dobrze i tak samo wyglądałem na boisku – mówił nieco zawiedziony defensywny pomocnik.
Przed Koroniarzami starcie z Piastem Gliwice, który w tym sezonie zdobywa mnóstwo punktów. - Piast jest wyżej w tabeli. Oni właśnie grają takie piłkarskie szachy, dzięki którym zbierają dużo punktów. Raczej nie ma wielkich fajerwerków z ich strony, ale są do bólu skuteczni i to im wystarcza. Czy u siebie jesteśmy faworytem? Z reguły tak było. Ale dzisiaj nie narzucałbym na nas takiej presji, że jesteśmy faworytami – powiedział Możdżeń, który wymienił również mocne strony gliwiczan: - Drużyna to raz, a dwa to skrzydła, które robią robotę. Czy to „Maczek”, czy Valencia robią dużo wiatru. Jest jeszcze Papadopulos, który zawsze był dość skuteczny – dodał.
Żółto-czerwoni jednak też nie prezentują się gorzej niż w identycznym momencie rok temu. Kielczanie zgarnęli taką samą liczbę punktów. - Zawsze bardzo cieszyła mnie piłka ofensywna. W tamtym sezonie taka gra sprawiała nam na boisku radość i Wam kibicom oraz dziennikarzom. Wiadomo, że czasami jest to kosztem tego, co się dzieje z tyłu. Wolę jednak czasami przegrać 2:3 niż zremisować 0:0 po słabym meczu, którym drużyna i ty nie idziecie do przodu. W ty sezonie gramy bardziej zachowawczo. Ma być stabilnie z tyłu, a zawsze stworzymy jakąś okazję, po której padnie bramka. Jest to jednak wyjście. Teraz trener ma taki pomysł i mi nic do tego – powiedział Możdżeń.