| Briefing
Nie ma sensu bawić się w statystyki
Dwa punkty różnicy pomiędzy czwartym a dziesiątym miejscem – to sytuacja w tabeli Lotto Ekstraklasy na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej. Dla Korony nie jest to jednak czas na liczenie punktów. Żółto-czerwoni mają jeden cel – zwyciężyć we wtorek w Krakowie. – Nie ma sensu bawić się w statystyki, trzeba wygrywać mecze. Jeśli powiodłoby nam się w dwóch najbliższych spotkaniach to myślę, że się uda – mówi Jakub Żubrowski, pomocnik Korony Kielce.
Nadchodzące starcia zadecydują o tym, kto ostatecznie zagra w Grupie Mistrzowskiej. Każdy z najbliższych rywali Korony walczy o to, aby znaleźć się w najlepszej ósemce. – Pułap rośnie z roku na rok i ten rekord znowu zostanie pobity. Awans interesuje wiele drużyn. Trudno wskazać najgroźniejszego rywala. I Cracovia, i Zagłębie, i Piast są w niezłej formie – tłumaczy „Żuber”.
W Krakowie przez wzgląd na nadmiar kartek nie wystąpi jeden z najlepszych zawodników Cracovii w obecnym sezonie, Janusz Gol.
- Dostał żółtą przy karnym, który cofnął VAR i pomyślałem sobie: „Kurde, może jeszcze dostanie”. I dostał (śmiech). To duże osłabienie Cracovii, ale nikt nie powiedział, że będzie nam łatwiej, bo mają dobrych zawodników. Może nie zastąpią go w stosunku jeden do jednego, bo to też kapitan, ale my musimy zająć się przede wszystkim sobą – twierdzi 27-latek.
Jesienią Korona przegrała na Suzuki Arenie z Cracovią 0:1. Wówczas jedyną bramkę dla „Pasów” zdobył Airam Cabrera. – Wtedy Cracovia nie była jeszcze w najlepszej formie i dopiero od tamtej chwili zaczynała marsz w górę. Będziemy chcieli się za to zrewanżować – wyjaśnia pomocnik żółto-czerwonych.
W ostatnim czasie wychowanek Korony prezentuje dobrą formę i m.in. dzięki jego dobrej postawie kielczanie zainkasowali 4 punkty w dwóch ostatnich meczach. – Wróciliśmy do ustawienia, które mi najbardziej pasuje. W środku jestem tym bardziej cofniętym. Jeżeli środek pola funkcjonuje słabiej, to tak też wygląda cały zespół, rzutuje to na drużynę. Trzeba umieć uderzyć się w pierś. Moje występy nie były na poziomie, jakiego od siebie wymagam – uważa sam zainteresowany.
Co będzie kluczem do zwycięstwa w Krakowie? – Mecz w Białymstoku cieszy szczególnie. Może nie był przełomowy, ale to wyznacznik zwyżki formy. Z Lechem też zagraliśmy solidnie, choć zabrakło konkretów z przodu. Musimy bardziej zawiązywać akcje w ofensywie – zaznacza wychowanek Korony.
- Patrząc z przebiegu tych 90 minut to żałujemy, że nie udało się wygrać, ale i punkt trzeba szanować. Każde „oczko” może okazać się decydujące i przeżyliśmy to już dwa lata temu. Ważne, że nie przegraliśmy i zanotowaliśmy niezły punkt wyjściowy do tego trudnego tygodnia – podsumowuje Żubrowski.