| Briefing
Następne sześć meczów też chcemy wygrać
- Po zdobyciu drugiej bramki drużyna kontrolowała spotkanie tak, jak tego od niej oczekiwałem. Mamy przed sobą jeszcze sześć meczów, które chcemy wygrać. W następnej rywalizacji chcemy pokazać jeszcze kilka procent więcej, żeby osiągnąć korzystny rezultat - powiedział po wygranej ze Śląskiem trener Gino Lettieri.
Vitezslav Lavicka: - Gratuluję Koronie zwycięstwa. To dla nas bardzo trudna sytuacja, bo przyjechaliśmy do Kielc zagrać dobry mecz i przywieźć trzy punkty. Niestety to nam się nie udało. Nasi zawodnicy dużo walczyli, dlatego po meczu są drobne kontuzje. W pierwszej połowie zaliczyliśmy dobry początek. Byliśmy aktywni, ale popełniliśmy błąd w obronie. Za łatwo straciliśmy tę bramkę. Walczyliśmy jednak dalej. W dwóch sytuacjach nie było karnego. Mam jednak pełen respekt dla sędziego. Wiemy, że jesteśmy w trudnej sytuacji. Reakcja zawodników po meczu była taka, że powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy razem i pracujemy dalej. Mamy następny mecz i będziemy walczyć. Cieszymy się, że kibice są z nami i nas wspierają.
Gino Lettieri: - Dzisiejsza gra obydwu zespołów nie stała na wysokim poziomie. Każda drużyna popełniała błędy, ale my mieliśmy ten przywilej, że strzeliliśmy bramkę. W drugiej połowie graliśmy już lepiej piłka. Mieliśmy szansę wcześniej zdobyć bramkę na 2:0. Najważniejsze są jednak trzy punkty. Po zdobyciu drugiej bramki drużyna kontrolowała spotkanie tak, jak tego od niej oczekiwałem. Mamy przed sobą jeszcze sześć meczów, które chcemy wygrać. W następnej rywalizacji chcemy pokazać jeszcze kilka procent więcej, żeby osiągnąć korzystny rezultat.
- Przed meczem powiedziałem w szatni, że nie mogę sobie przypomnieć meczu, który wygraliśmy tutaj w Kielcach. Już po spotkaniu widziałem po zawodnikach, że też spadło z nich duże ciśnienie. Jestem zadowolony, że w końcu wygraliśmy na Suzuki Arenie.
- Jeśli chodzi o Żubrowskiego, to z jego głową jest wszystko w porządku. Ma kilka szwów. Większy problem jest jednak z biodrem. Widzieliśmy, że nie mógł się swobodnie poruszać po boisku, stąd ta zmiana. Oprócz „Żubra” w Płocku nie zagrają także Kovacević i Kosakiewicz, dlatego będą musiały nastąpić roszady w składzie. W czwartek jednak chcemy pokazać to, co najlepsze.