| Ekstraklasa
Porażka po stałych fragmentach
Korona Kielce przegrała z Wisłą Płock 1:2 w 32. kolejce Lotto Ekstraklasy. Bramki w czwartkowym spotkaniu padały tylko w pierwszej połowie po stałych fragmentach gry. Dla Wisły gole strzelali Dominik Furman oraz Ariel Borysiuk, natomiast honorowe trafienie dla kielczan z rzutu karnego zdobył Elia Soriano.
Wisła Płock – Korona Kielce 2:1 (2:1)
Bramki: Furman 32’, Borysiuk 45’ – Soriano 41’ (k).
Wisła: Dahne – McGing, Łasicki, Uryga, Cabezali – Rasak, Borysiuk – Szwoch (59’ Ricardinho), Furman, Varela (62’ Merebashwili) – Zawada (84' Kuświk).
Korona: Hamrol – Gardawski, Malarczyk, Marquez, Kallaste – Jukić (64’ Cebula), Petrak, Gnjatić, Pućko (64’ Sewerzyński) – Brown Forbes (72’ Arveladze), Soriano.
Żółte kartki: Rasak, Uryga, Ricardinho, Furman – Marquez, Gnjatić, Jukić, Kallaste, Soriano.
Korona w pierwszej połowie stwarzała sobie wiele sytuacji na zdobycie gola. W 3. minucie Pućko świetnie dośrodkował na głowę Brown Forbesa, ale Kostarykanin niecelnie uderzył głową. Minutę później napastnik żółto-czerwonych miał szansę na rehabilitację. Stanął przed szansą sam na sam z Thomasem Dahne, ale górą w tym pojedynku był bramkarz płocczan.
Na kolejną dogodną okazję kielczanie czekali do 26. minuty. Wówczas świetne prostopadłe podanie w pole karne posłał Gardawski, jednak uderzenie Forbesa niemal do pustej bramki zostało wybite na rzut rożny przez Igora Łasickiego.
W 32. minucie Marquez faulował przed polem karnym, a do rzutu wolnego podszedł Furman. Uderzenie pomocnika ze stałego fragmentu gry znalazło drogę do siatki i Wisła Płock wyszła na prowadzenie.
Niemal dziesięć minut później w polu karnym faulowany był Elia Soriano. Sędzia nie miał wątpliwości wskazując na „wapno”. Sam poszkodowany podszedł do jedenastki, a piłka po jego uderzeniu otarła jeszcze poprzeczkę i wpadła do bramki.
Jeszcze przed przerwą to Wisła cieszyła się z drugiego gola. Ponownie do rzutu wolnego podszedł Furman. Tym razem wyłożył piłkę Borysiukowi, a ten płaskim uderzeniem wpakował futbolówkę do sieci.
Po zmianie stron żadna ze stron nie stwarzała sobie już tak dogodnych sytuacji zarówno po akcjach, jak i stałych fragmentach gry.
Po wejściu na boisko Sewerzyńskiego, Cebuli oraz Arveladze gra kielczan ożywiła się. Żółto-czerwoni w ostatnim kwadransie niemal nie opuszczali połowy rywala. W doliczonym czasie gry przed świetną sytuacją stanął Petrak, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i huknął na bramkę Dahne, ale golkiper Wisły popisał się kapitalną interwencją. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie.