| Ekstraklasa
Pechowa porażka z Cracovią
Pomimo niezłej gry Koronie nie udało się wygrać z drużyną Cracovii. Gola, po zamieszaniu przy linii bocznej, zdobył w 35 minucie Hanca. Okazja do rehabilitacji Koroniarze będą mieli już 19 sierpnia. Rywalem żółto-czerwonych będzie Pogoń Szczecin.
Cracovia Kraków – Korona Kielce 1:0 (1:0)
Bramki :35’ Hanca
Żółte kartki : 84’ Gol
Korona : Sokół, Gardawski, Tzimopoulos, Marquez, Dziwniel, Cebula(61’ Pućko), Kovacević, Żubrowski, Arveladze(61’ Duranović), Pacinda, Papadopulos( 76’ Żyro),
Cracovia : Pesković, Rapa, Dytiatiev, Jablonsky, Ferraresso, Gol, Hanca, Lusiusz(64’ Stróźnik), van Amersfoort(68’ Piszczek), Wdowiak( 81’ Dimun), Lopes.
W pierwszych 20 minutach meczu to Korona była bardziej zdeterminowana do zdobycia bramki. Najbliżej tego byli w12 minucie kiedy to, po przepięknym podaniu Pacindy, sytuacji sam na sam nie wykorzystał Gardawski. W 28 piłka wylądowała w bramce Pasów…lecz strzelający Arveładze był na spalonym i gol nie został uznany. Tuż przed końcem pierwszej połowy, z rzutu wolnego uderzał Żubrowski, ale futbolówka trafiła prosto w mur.
Cracovia swoją szansę miała w 8. minucie, kiedy uderzenie Dytiateva wybronił Sokół, a dobitkę zablokował nogą Arveładze. W 22 minucie z rzutu wolnego bliski zdobycia bramki był Hanca, lecz jego strzał kapitalnie wybronił Paweł Sokół. W ciągu następnych 90 sekund Koroniarze nie wychodzili ze swojego pola karnego, lecz żadna z prób Pasów, nie skończyła się strzeleniem bramki. Co nie udało się wcześniej to udało się w 35 minucie. Strzałem zza pola karnego bramkarza Korony pokonał grający z numerem 4, Sergiu Hanca.
Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze. Strzałem z dystansu postraszył Lopes, ale piłka powędrowała wysoko nad bramką. Cracovia nastawiła się na kontry, ale większość jej akcji zatrzymywała się w środku pola. Rażąca nieskuteczność oraz niecelne zagrania nie były wstanie zagrozić bramce Pawła Sokoła. Dopiero w końcówce doliczonego czasu swojej okazji nie wykorzystał Strózik.
W 51 minucie meczu do głosu doszli Koroniarze. Strzał z pola karnego Cebuli minął słupek bramki strzeżonej przez Peskovicia. 10 minut później Gino Letteri postanowił wzmocnić ofensywę wprowadzając Pućko oraz Duranovicia w miejsce Arveładze oraz Cebuli. W następnych 20 minutach Żółto-czerwoni starali co chwilę szturmowali bramkę Pasów, lecz piłka nie miała okazji wpaść do bramki. W 76 minucie meczu na boisku pojawił się Michał Żyro, zaliczając swój oficjalny debiut w barwach Korony na ekstraklasowym boisku. Chwilę przed końcem spotkania doprowadzić do wyrównania spróbował aktywny dzisiaj Pacinda. W doliczonym czasie gry, swoją szansę miał Żyro, lecz w zamieszaniu z obrońcami, dotknął piłkę ręką.
Mimo dobrego całego meczu, Koronie nie udało się odwrócić losów spotkania i mecz zakończył się porażką z Cracovią 1:0. Gospodarze, zagrozili bramce Żółto - czerownym tak naprawdę tylko raz, kiedy zdobyli bramkę, więc tym bardziej boli brak punktów zdobytych na ich terenie.