| Briefing
Nowi piłkarze mogli przeszacować nasza ligę
Koroniarze chcą za wszelką cenę zatrzeć złe wrażenie po meczu z Pogonią. Trwają intensywne przygotowania do kolejnej rywalizacji w Zabrzu, w której kielczanie chcą pokazać się z dużo lepszej strony. - Mikrocykl treningowy rozpoczęliśmy od pracy nad szybszym wyprowadzaniem piłki i rozgrywaniem. Będziemy to ćwiczyć aż do meczu z Górnikiem – tłumaczy trener Gino Lettieri.
Zabrzanie są drużyną bardzo nieprzewidywalną, dlatego z pewnością niedzielne starcie nie będzie należało do łatwych. - Widziałem Górnika w dwóch spotkaniach. W meczu z Rakowem gra zabrzan wyglądała źle, ale wygrali rywalizację. Z Jagiellonią natomiast przegrali, ale prezentowali się bardzo dobrze. To przykład jak nieobliczalna jest piłka nożna i polska liga – stwierdził Lettieri.
Na szczęście szkoleniowiec będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników. Do kadry na pewno wróci Ognjen Gnjatić. - W tym momencie kadra wygląda bardzo dobrze. Nie mamy problemów jeśli chodzi o braki zawodników. Milan Radin i Andres Lioi też będą mogli zagrać w niedzielę, ale na raczej nie od początku spotkania – zdradził trener.
Przed Żółto-czerwonymi ciężkie zadanie. Z Pogonią gra kielczan była dużo poniżej oczekiwań, dlatego w niedzielę trzeba wziąć się w garść. - Jeszcze do 15. minuty nie wyglądało to źle, ale po straconej bramce nie graliśmy już w piłkę. W drugiej połowie zabrakło nam tej agresywności i woli do strzelania bramek. W niedzielę musi to wyglądać lepiej, bo jeśli nasza postawa będzie wyglądała tak, jak po przerwie w meczu z Pogonią, to nie wywieziemy z Zabrza nawet punktu – szczerze przyznał Lettieri.
Martwić mogą zwłaszcza statystyki biegowe Koroniarzy. Co pokazują liczby, kielczanie w trakcie spotkań przebiegają mniej kilometrów od rywali. - W drugiej połowie meczu z Pogonią graliśmy w poprzek boiska, zamiast wzdłuż. Piłkarze powinni tworzyć ofensywne akcje i biegać, a oni po prostu stali i podawali sobie piłkę. Kiedy puszczamy piłkę w poprzek, to nie ma potrzeby poruszania się. Kiedy będziemy podawali do przodu, to naturalnie te kilometry będą rosły. Kiedy przypomnimy sobie nasze dwa pierwsze mecze, to nie wyglądało to źle – tłumaczy Włoch.
- Na ostatnim zgrupowaniu kładliśmy większy nacisk na ćwiczenia taktyczne i typowo piłkarskie. Widocznie tych zajęć biegowych było niewystarczająco dużo. Może piłkarze doszli do wniosku, że zwalnia to ich z obowiązku biegania. Jak zwracaliśmy uwagę na motorykę i przygotowanie fizyczne, to zawodnicy bardzo tego pilnowali w trakcie meczu. Gdy zaczęliśmy pracować nad taktyką i ćwiczenia były piłkarskie, to może uznali, że rywalizacje będą wygrywali samą piłkarską jakością? – zastanawia się Lettieri.
Trener jednak podkreśla, że drużyna jest dobrze przygotowana fizycznie. – Gdyby było inaczej, to przegrywalibyśmy 0:2 lub 0:3. Większość spotkań jest jednak na styku. Nie odstajemy od przeciwników. To bardziej kwestia mentalna – uważa opiekun kielczan.
Z drugiej strony jednak szkoleniowiec dostrzega inny problem. - Nowi zawodnicy nie są w topowej formie, bo w poprzednich klubach zazwyczaj nie grali dużo. Trzeba ich doprowadzić do pełnej dyspozycji. Nowe nabytki mogły też przeszacować nasza ligę. Myśleli, że jest tu mniej biegania i walki. Realia ją jednak inne. Jeśli porównamy polską ligę z czeską i słowacką, to jest ona o stopień wyżej jeśli chodzi o fizyczną grę – twierdzi Lettieri, który podkreśla również dobrą postawę graczy, którzy trenują z nim od dawna. - Żubrowski bez problemu biega 11 kilometrów w czasie spotkania. Gardawski zazwyczaj jest najszybszym sprinterem spośród 22 zawodników na boisku. Piłkarze, którzy są z nami już długo, spełniają swoje role. Gnjatić i Marquez też biegają swoje kilometry. Naszym problem jest dostosowanie nowych graczy do standardów, które były wcześniej – zakończył Gino Lettieri.