| Wywiad
Mamy piłkarzy, którzy za jakiś czas, pod pewnymi warunkami, są w stanie zadebiutować w Ekstraklasie
Zapraszamy na rozmowę z trenerem juniorów starszych Pawłem Czają, w której szkoleniowiec podsumowuje dotychczasowe występy swoich podopiecznych oraz opowiada o ich postępach, a także celach na najbliższe miesiące.
Za nami 16 kolejek Centralnej Ligi Juniorów, po których Pański zespół plasuje się na piątym miejscu. Z czego trener jest najbardziej zadowolony, a które elementy trzeba poprawić w pierwszej kolejności?
Paweł Czaja: - Patrząc tylko przez pryzmat punktów, to nie do końca jesteśmy zadowoleni, ponieważ mogliśmy zdobyć ich więcej, szczególnie w końcówce rundy, która była średnia w naszym wykonaniu. To jest jednak piłka juniorska, dlatego nie można oceniać wyłącznie przez pryzmat wyniku, bo na to ci chłopcy mają jeszcze czas. W naszych szeregach zawodziła także skuteczność, gdyż w meczu z Escolą, Wisłą Kraków, czy Zagłębiem Lubin - w którym mogliśmy doprowadzić do wyrównania, gdybyśmy wykorzystali nasze sytuacje, to udało by się zdobyć więcej punktów i automatycznie awansować w tabeli. Natomiast jak wspomniałem, nie patrzymy tylko przez pryzmat wyników, ale przede wszystkim na rozwój tych chłopaków. Do plusów można zaliczyć to, że zawodnicy lepiej już rozumieją zakres taktyki, fazy przejścia i gry defensywnej. Wciąż jednak tracimy za dużo bramek i nad tym elementem będziemy musieli się skupić podczas okresu przygotowawczego. Cieszymy się z progresu drużyny, jeśli chodzi o organizację całego zespołu w ofensywie. Widać, że chłopaki nie grają indywidualnie, tylko starają się budować akcje, które wcześniej ćwiczymy na treningu poprzez jakieś schematy. Dużo goli zdobyliśmy ze stałych fragmentów gry, nad którymi mocno skupiamy się na zajęciach, co też nas cieszy. Biorąc pod uwagę fakt, że za pół roku ci zawodnicy trafią do piłki seniorskiej, jesteśmy zadowoleni z ich postępów w aspekcie fizycznym, co potwierdzają zeszłotygodniowe testy motoryczne, które wypadły zdecydowanie lepiej, niż te w lipcu. Widać, że ta runda była dobrze przepracowana, chłopcy zrobili spory postęp w wielu aspektach, choć przed nimi wciąż wiele pracy, żeby zaistnieć w poważnej piłce.
Kadra Pańskiego zespołu oraz juniorów młodszych jest dość szeroka, stąd część tych chłopaków występuje w drużynie, która wiosną zagra w Lidze Makroregionalnej U-19. Czuje trener spory komfort mając piłkarzy, którzy cały czas są w grze?
- Oczywiście. To jest coś wspaniałego, szczególnie dla tych chłopaków, ponieważ co weekend każdy z nich dostaje minuty. Najlepszy trening nigdy nie odda meczu, dlatego to, co są w stanie uzyskać poprzez grę w tamtej drużynie, jest dla nich ogromnym plusem. Tym bardziej cieszy mnie awans tego zespołu do Ligi Makroregionalnej.
Choć skład zmienił się znacząco, to jednak do CLJ przystępowaliście jako obrońcy tytułu. Czy w jakikolwiek sposób wpłynęło to na Pańskich podopiecznych - np. w postaci presji bądź dodatkowej motywacji?
- Da się to odczuć przez media, nie tylko lokalne, ale przede wszystkim ogólnopolskie, bo wszyscy widzą w nas mistrzów Polski, a nie zauważają, że są to dwa różne zespoły, inni zawodnicy. Zdjąłbym z nich to jarzmo, ponieważ bardziej tytułu bronią piłkarze Legii Warszawa, którzy w tamtym sezonie zwyciężyli w rozgrywkach CLJ U-17 i powinniśmy rozpatrywać to w ten sposób. Zdajemy sobie jednak sprawę, że marketingowo bardziej chwytliwym hasłem jest mówienie o tym, że przyjeżdża Korona Kielce - mistrz Polski z poprzedniego sezonu. My jesteśmy drużyną, która chce w tej lidze odcisnąć swoje piętno, stanowić w niej mocny punkt i nad tym pracujemy, a nie oglądamy się na to, co w poprzednim sezonie ugrali poprzednicy.
We wrześniu ze sztabu szkoleniowego odszedł Kamil Kuzera, który trafił do pierwszej drużyny Korony. Czy wpłynęło to w jakiś sposób na Pańską pracę?
- Na pewno więcej obowiązków spadło na mnie oraz pozostałych członków sztabu. Taka jest jednak kolej rzeczy, Kamil jest potrzebny w pierwszym zespole, uważam, że się tam sprawdza i wykonuje fajną pracę. Życzę mu powodzenia, my natomiast patrzymy na siebie i musimy sobie radzić bez niego. Mam nadzieję, że w okresie zimowym ktoś do nas dojdzie, abyśmy mogli te obowiązki rozdzielić na tę osobę. Mimo wszystko dajemy sobie radę, ponieważ patrząc na rozgrywki CLJ, na nas spoczywa nie tylko aspekt szkoleniowy, ale również i organizacyjny - wyjazdy, zaplanowanie okresu przygotowawczego, stąd myślę, że jako sztab wywiązujemy się z tych obowiązków, choć najbardziej staramy się skupić na sprawach sportowych.
Przed startem sezonu podkreślał Pan, że jednym z zadań będzie przygotowanie tych młodych zawodników do gry w piłce seniorskiej. Czy według trenera ci chłopcy są już gotowi, aby - zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym - rywalizować ze starszymi od siebie rywalami?
- Hm, ciężkie pytanie, ponieważ patrząc na poprzedni rocznik, który zdobył tytuł mistrza Polski, to chłopcy na pewno myśleli, że za chwilę wskoczą do pierwszego zespołu i będą jego ważnym ogniwem, natomiast sami wiemy, iż nie jest to łatwy proces. Wymaga on czasu, cierpliwości, samozaparcia, trochę szczęścia i wówczas możemy mówić, że dany zawodnik ma szansę gdzieś zaistnieć. To nie odbywa się w pół roku, ponieważ obecnie, po obniżeniu wieku juniora, największy przeskok stanowi fizyczność, która jest sporą barierą przed grą w drużynie seniorskiej.
Wyróżniłby Pan w zespole piłkarzy, którzy niebawem powinni być gotowi do gry w Ekstraklasie?
- Jeżeli chodzi o potencjał czysto piłkarski naszych chłopaków, to mamy jednostki, które za jakiś czas, pod pewnymi warunkami, są w stanie zadebiutować w Ekstraklasie i podpisuje się pod tym obiema rękami. Jednak na to, że oni trafiają na ten poziom wpływa wiele czynników, bo trafić, a poradzić sobie, to dwie różne sprawy. Mamy chłopaków, którzy trenują z pierwszym zespołem, natomiast na tę chwilę wychowankami odgrywającymi wiodącą rolę w drużynie są Marcin Cebula i Jakub Żubrowski. To dwie ważne postacie w zespole, które od małego wywodzą się z Korony, co pokazuje jak trudny jest to proces. Zauważmy również, że obrali dwie różne drogi - Marcin w klubie trenuje od gimnazjum, jest z nami cały czas od kiedy przyszedł z Pogoni Staszów, z kolei Kuba wybrał inną drogę, natomiast obydwaj spotkali się znów w Koronie, z której się wywodzą. To jest pozytywne, ponieważ pokazuje tym młodym chłopakom, że grając w zespołach juniorskich można awansować do pierwszej drużyny i odgrywać tam znaczącą rolę.
Jakie w takim razie stawiacie sobie cele przed rundą wiosenną?
- Jesteśmy już w czołówce, ponieważ zdobyliśmy sporo punktów i uważam, że miniona runda może być rozpatrywana pozytywnie. Jesteśmy ambitnymi ludźmi, uważam, że stać nas na zrobienie lepszego wyniku, natomiast nie przedkładam tego na rozwój chłopaków. Mamy swoje wnioski na podstawie tej rundy, która dla mnie i sztabu była pierwszą w CLJ, uczyliśmy się tej ligi, nie wiedzieliśmy wcześniej pewnych rzeczy, a teraz już mamy tę wiedzę, więc będziemy mogli wyciągnąć z tego wnioski. Jeżeli chodzi o miejsce w tabeli, to nie chcę deklarować, czy przyszłą rundę będziemy mieli lepszą, zdobędziemy w niej więcej punktów, bo na to łączy się kilka czynników. Może być tak, że część naszych zawodników trafi do trzecioligowych rezerw, wówczas sięgniemy po młodszych chłopaków, których będziemy chcieli ogrywać, a wtedy wynik będzie sprawą drugorzędną. To jest piłka juniorska, tutaj miejsce w tabeli nie jest najistotniejsze, choć jest ważne, bo piłkarze muszą się uczyć wygrywać, walczyć o punkty, natomiast rozgrywki CLJ nie są jeszcze grą bezwzględnie pod wynik.