| Sparing
Remis na zakończenie obozu
Na zakończenie obozu przygotowawczego w Turcji Korona zremisowała z rosyjskim Arsenalem Tula. Bramkę wyrównującą po ładnej akcji strzelił testowany zawodnik - Bojan Cecarić.
Korona Kielce - Arsenal Tula 1:1 (0:0)
Bramki: 75' Cecarić - 52' Gardawski (samobójcza)
Korona: Kozioł – Spychała, Kovacević, Marquez (76' Gnjatić), Gardawski – Lioi, Żubrowski, Radin, Pucko – Arveladze (76' Theobalds), Cecarić.
Arsenal Tula (wyjściowa jedenastka): Levashov - Belyaev, Kombarov, Valadzko, Bauer - Kangawa, Banda, Panteleev, Lomovitskiy, Hramyka - Tudorie.
Do drugiego spotkania w dzisiejszym dniu podopieczni trenera Mirosława Smyły przystępowali z nadzieją, że zakończą obóz w Turcji zwycięstwem w ostatnim sparingu. W składzie na to spotkanie znalazł się testowany zawodnik - Bojan Cecarić.
W 20. minucie gry doszło do pierwszej akcji pod bramką Korony, kiedy to Kangawa zdecydował się na strzał z dystansu, który okazał się bardzo niecelny. Niecały kwadrans później rosyjski zespół ponownie próbował zagrozić bramce strzeżonej przez Marka Kozioła, ale futbolówka po uderzeniu ponownie poszybowała obok słupka.
Dopiero pięć minut przed końcem do głosu doszli żółto-czerwoni. Kovacević ruszył środkiem boiska, następnie zagrał do Arveladze, ale strzał Gruzina nie znalazł drogi do siatki.
Druga połowa zaczęła się od straty bramki. Gardawski próbował przeciąć podanie ze skrzydła, jednak popełnił przy tym błąd i ostatecznie futbolówka wpadła do siatki.
Na odpowiedź Korony nie trzeba było długo czekać. Cztery minuty później Arveladze pięknym strzałem mógł doprowadzić do wyrównania, ale jeszcze lepszą obroną popisał się golkiper Arselanu. Bardzo aktywny w tym spotkaniu Gruzin miał chwilę później kolejną szansę na bramkę, jednak piłka tym razem minimalnie przeleciała obok słupka.
Kwadrans przed końcem Korona doprowadziła do wyrównania. Radin zagrał piłkę do Cecaricia, który wbiegł w pole karne i mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
W końcówce spotkania żółto-czerwoni mieli świetną okazję, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Z szybkim kontratakiem wyszedł Pucko, zagrał piłkę do Spychały, który po chwili dograł ją w pole karne, ale w ostatniej chwili zablokował ją jeden z obrońców Arsenalu.