| Wywiad
Każdy rok coś mi dał
O codziennej pracy fizjoterapeutów Korony Kielce, ich pomocach oraz wielu innych kwestiach opowiada szef sztabu medycznego Łukasz Miller. Zapraszamy do lektury!
Za nami kilkanaście dni obozu przygotowawczego w Turcji. Czy dla waszego działu był to jeden z najbardziej pracowitych okresów?
Łukasz Miller: - Na obozie liczy się nie tylko praca piłkarska, ale sporo czasu poświęcamy na pełną regenerację zawodników. Ważny jest przegląd piłkarzy, ponieważ w czasie zwiększonej intensywności powstają mikrourazy. Wówczas chłopaki przychodzą do nas, sprawdzamy co się dzieje, jak szybko możemy pomóc i działamy, a warto podkreślić, że mamy na czym.
Co wam pomaga w codziennej pracy?
- Przede wszystkim kursy, które każdy z nas kończy. Cały czas się dokształcamy po to, aby jak najsprawniej pomóc zawodnikom. Do tego dochodzą maszyny i różnego typu urządzenia - niezastąpiony system chłodzenia wody Icool, kompresja zimnem Game Ready czy terapia kontrastowa Med4Elite. Korzystamy również z Recovery Pump - to przenośne urządzenie do sekwencyjnej, przerywanej kompresji, a także masażerów Theragun. W przywróceniu piłkarzy do zdrowia ważna jest również pełna suplementacja. W tym wszystkim wspiera nas firma Weron, która dostarcza nam bardzo dobrej jakości produkty i sprzęty medyczne.
Ta praca na obozie różni się jakoś znacząco od tej codziennej w klubie?
- Zdecydowanie, ponieważ na obozie jesteśmy dostępni od siódmej rano do północy. Zawsze dzieje się coś więcej niż w klubie, gdyż tam mamy kilka treningów w tygodniu, a podczas zgrupowania zajęcia odbywają się dwa, trzy razy dziennie, dlatego to zmęczenie się nawarstwia, przez co mamy więcej pracy.
Swoją przygodę w Koronie zaczynałeś w drużynie rezerw i zespole Młodej Ekstraklasy. Jak teraz oceniłbyś te minione lata?
- Każdy rok mi coś dał. Teraz jestem odpowiedzialny za dział "Fizjo" i wydaje mi się, że gdyby nie to jak współpracowałem i kogo miałem wcześniej do dyspozycji, to dzisiaj nie mógłbym pracować samodzielnie. Każda osoba, która się przewinęła w mojej pracy dała mi bardzo dużo i wpłynęła na to, że dziś mogę kierować zespołem.
Jest może jakiś okres, który szczególnie utkwił Tobie w pamięci?
- Myślę, że "Banda Świrów" - to był niezapomniany czas w Koronie, który dał nam dużo fajnych wspomnień jak i przyjaźni na całe lata.
Czy na przestrzeni tych lat charakter Twojej pracy jakoś zmienił się znacząco? Więcej uwagi poświęca się kwestii suplementacji, dobiera inne środki, aby zregenerować organizm?
- Przede wszystkim świadomość zawodników jest zupełnie inna. Wcześniej nie była ona na takim poziomie, trzeba było tych piłkarzy uświadamiać jak ważny jest to aspekt. Mocno zmieniła się też fizjoterapia i w tym momencie jest na bardzo dużym poziomie sądzę, że w każdym klubie w Polsce.
Dużo czasu poświęcacie przede wszystkim piłkarzom, którzy wracają po kontuzji. Jak wówczas wygląda wasza praca z nimi, co jest w niej najważniejsze?
- Generalnie skupiamy się na jak najszybszym powrocie do zdrowia. Zależy co mamy - jeśli są to zawodnicy po zabiegach operacyjnych, wówczas musimy zacząć pracować od samego stawu, mięśnia, potem przechodzimy w zajęcia praktyczne, czyli treningi na salce, na boisku, aczkolwiek wciąż są to ćwiczenia ściśle fizjoterapeutyczne. Wprowadzamy piłkarza w poszczególny etap aż do momentu, gdy oddajemy go trenerowi przygotowania fizycznego.
Czego w takim razie można wam życzyć? Jak najmniej pracy?
- Jak najbardziej, natomiast nasz dział ma taki charakter, że u nas dzieje się bardzo dużo i z tego nie chcielibyśmy rezygnować. Nawet gdy nie mamy pracy, to zawodnicy zawsze przychodzą porozmawiać, pożartować, coś się zawsze u nas dzieje i nie chciałbym aby tego zabrakło, bo to jest najfajniejsza zabawa.