| Ekstraklasa
Porażka pod Wawelem
Bez punktów wracają do Kielc piłkarze Korony, którzy w 23. kolejce PKO Ekstraklasy przegrali z Wisłą Kraków 0:2. Bramki dla rywali zdobyli Aleksander Buksa i Jakub Błaszczykowski.
Wisła Kraków - Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki: 5' Buksa, 63' Błaszczykowski.
Wisła: Buchalik - Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok - Błaszczykowski, Basha, Savicević (74' Wasilewski), Żukow, Mak (65' Tupta) - Buksa (80' Hołownia).
Korona: Kozioł - Spychała, Kovacević, Marquez, Szymusik - Cebula (63' Pacinda), Żubrowski, Forsell, Radin (75' Kiełb), Pucko - Cecarić (67' Papadopulos).
Żółte kartki: Niepsuj, Savicević, Basha - Radin, Żubrowski, Spychała, Kiełb.
Czerwona kartka: Spychała (druga żółta).
Do niedzielnego spotkania obydwie drużyny przystępowały w osłabieniu. Do Krakowa trener Mirosław Smyła nie mógł zabrać pauzujących za czerwone kartki Ognjena Gnjaticia i Rodrigo Zalazara, ponadto w kadrze nie znaleźli się Nemanja Miletić oraz Michał Gardawski. W zespole "Białej Gwiazdy" nie wystąpili z kolei Kamil Wojtkowski, Łukasz Burliga oraz niedawno pozyskany Alon Turgeman.
Dla Koroniarzy i Wiślaków bezpośrednie starcie było ważne z kilku powodów, m.in. zwycięstwo jednej z drużyn pozwalało odskoczyć rywalom w tabeli na trzy punkty. - Wisła jest w gazie, zagra u siebie, możliwe, że przy pełnych trybunach, także mamy się z czym zmierzyć - podkreślał przed tym starciem szkoleniowiec kielczan.
I rzeczywiście, gospodarze już od początku ruszyli do ataku, co szybko przerodziło się w sytuację bramkową. W 5. minucie z prawej strony boiska piłkę w pole karne dograł David Niepsuj, tam jako pierwszy doskoczył do niej Aleksander Buksa i pewnym strzałem umieścił ją w siatce, przerywając tym samym passę Marka Kozioła, który w czterech meczach z rzędu zachował czyste konto.
Szybko stracony gol zmusił kielczan do odrabiania strat, jednak żółto-czerwoni mieli spory problem z przedarciem się pod "szesnastkę" rywali. Swoich szans Koroniarze szukali w strzałach z dystansu, jednak najpierw próba Mateja Pucki została zablokowana przez jednego z Wiślaków, a kilka chwil później piłka uderzona przez Petteriego Forsella poszybowała nad poprzeczką. W 19. minucie Fin stanął przed kolejną okazją strzelecką, kiedy z lewej strony futbolówkę dograł Grzegorz Szymusik, ale znowu przestrzelił. W międzyczasie krakowianie odpowiedzieli strzałem Macieja Sadloka, natomiast świetnie w tym przypadku interweniował bramkarz Korony.
W 23. minucie po raz kolejny do głosu doszedł Forsell, który zdecydował się na bezpośredni strzał z rzutu wolnego, jednak piłkę na korner zdołał wybić Michał Buchalik. Później emocje nieco opadły i dopiero kilka minut przed przerwą przed świetną szansą stanął Mateusz Spychała, kiedy po błędzie krakowskiej defensywy zdołał oddać strzał z kilku metrów, ale znów pewnie w bramce interweniował golkiper gospodarzy.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli kielczanie, kiedy trzy minuty po wznowieniu gry z piłką w "szesnastkę" przedarł się Pucko, oddał mocny strzał, jednak minimalnie przestrzelił. Kwadrans później na uderzenie z dystansu zdecydował się Szymusik, ale zrobił to zbyt lekko, przez co futbolówkę bez problemu przejął Buchalik. Niewykorzystane akcje zemściły się na Koroniarzach w 63. minucie, kiedy po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego, wynik na 2:0 podwyższył kapitan "Białej Gwiazdy" Jakub Błaszczykowski.
W następnych minutach podopieczni trenera Smyły wprawdzie stworzyli sobie kilka sytuacji, jednak najpierw Pacinda posłał piłkę obok słupka, a kilka chwil później przy strzale Pucki futbolówkę zdołał przejąć golkiper rywali. Wiślacy odpowiedzieli w 78. minucie, kiedy w sytuacji sam na sam z Koziołem znalazł się Buksa, ale na szczęście górą z tego pojedynku wyszedł bramkarz Korony.
W ostatnim kwadransie żółto-czerwoni próbowali zmniejszyć stratę, jednak w 85. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Mateusz Spychała, co jeszcze bardziej utrudniło sytuację. Do końca meczu bramki już jednak nie padły i spotkanie zakończyło się zwycięstwem Wisły 2:0.