| Briefing
Pomimo niezłej drugiej połowy nie zdobywamy punktu
Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami trenerów po meczu Śląsk Wrocław - Korona Kielce.
Mirosław Smyła: - Podsumowując dzisiejsze spotkanie musiałbym powtórzyć to, co powiedziałem kilka dni temu po meczu z Lechią. Pomimo niezłej drugiej połowy w której stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji, po raz kolejny nie zdobywamy punktu. Najbardziej żal mi zawodników, bo przeżywają to w szatni, bo jedno czego nie można im zarzucić, to tego, że bardzo chcą. Jeżeli utrzymamy tę tendencję, będziemy się rozwijać, poprawiać jakość, nie stwarzając przy tym szans rywalom, a z przodu będziemy skuteczniejsi, to przyjdą te zwycięstwa. Czy wystarczy czasu? To jest już inny temat, to jest piłka nożna, dlatego nie chcę wypowiadać jednoznacznych deklaracji - podkreślił szkoleniowiec Korony.
- Gratuluję Śląskowi zwycięstwa. Moim zdaniem spotkanie w pierwszej połowie było wyrównane i gol był niespodzianką. W drugiej części to my przeważaliśmy, mieliśmy swoje chwile, które mogliśmy wykorzystać, niestety padła z tego tylko jedna bramka, którą zdobył Erik Pacinda. Potem doszedł przysłowiowy "gwóźdź do trumny", czyli drugie trafienie wrocławian i było już po meczu - dodał Smyła.
Vitezslav Lavicka: - Nie było łatwo. Odetchnęliśmy po ostatnim gwizdku - ja, drużyna i nasi kibice. Wiedzieliśmy, że po derbach zwycięstwo będzie dla nas ważne pod względem mentalnym. W dzisiejszym spotkaniu widziałem dużo serca, zawodnicy zostawili sporo energii i serca, choć nie zabrakło także nerwowości. Przed przerwą zdobyliśmy bramkę, ale było jasne, ze przeciwnik będzie jeszcze walczył o sukces. Początek drugiej połowy nie był tak aktywny w naszym wykonaniu, stąd późniejszy nasz błąd sprawił, że rywale zanotowali trafienie. Od tego momentu jednak widziałem znowu nową energię u moich zawodników, nie obyło się bez kolejnych błędów, natomiast dało się zauważyć chęć zdobycia drugiej bramki i to się udało - zaznaczył trener Śląska.
- Szacunek dla naszych kibiców za to, że przychodzą w środku tygodnia, dodali nam dużo pozytywnej energii, a w końcówce zrobiliśmy dobre zmiany i Erik Exposito zdobył ważną dla nas bramkę - podsumował Lavicka.