| Ekstraklasa
Udane wznowienie rozgrywek!
Po ponad 2,5 miesiącach przerwy piłkarze Korony Kielce w niedzielę znów wybiegli na boisko, aby walczyć o ligowe punkty. Był to niezwykle udany powrót, ponieważ żółto-czerwoni pokonali na wyjeździe Wisłę Płock aż 4:1!
Wisła Płock - Korona Kielce 1:4 (1:2)
Bramki: 15' Kocyła - 30' Kovacević, 34' Cebula, 67' Forsell, 87' Kiełb.
Wisła P.: Dahne - Michalski, Rzeźniczak, Uryga, Cabezali - Ambrosiewicz (60' Adamczyk) - Furman, Kocyła (71' Sahiti), Szwoch, Merebaszwili - Sheridan (83' Angielski).
Korona: Kozioł - Spychała, Kovacević, Tzimopoulos, Gardawski (66' Szymusik) - Cebula (77' Djuranović), Gnjatić, Forsell (68' Radin), Żubrowski, Pucko - Kiełb.
Żółte kartki: Ambrosiewicz - Cebula.
Po 83 dniach od ostatniego meczu z ŁKS-em, piłkarze Korony Kielce ponowni wyszli na boisko, aby powalczyć o ligowe punkty. Na początek podopiecznych trenera Macieja Bartoszka czekało wyjazdowe spotkanie z Wisłą Płock, w ramach 27. kolejki PKO Ekstraklasy.
W wyjściowym składzie szkoleniowiec żółto-czerwonych postawił m.in. na Jacka Kiełba oraz Themistoklisa Tzimopoulosa, zabrakło natomiast zmagającego się z urazem Erika Pacindy. Z kolei w szeregach Nafciarzy nie zagrał m.in. Rafał Wolski, który kilka dni temu doznał kontuzji na jednym z treningów.
Do starcia z Wisłą Płock Koroniarze podeszli niezwykle zmotywowani. W ostatnich dniach na ich twarzach widać było duże skupienie oraz wyczekiwanie na wznowienie rozgrywek. Na niedzielnej odprawie, tuż przed meczem, zawodnicy oprócz otrzymanych od sztabu wskazówek taktycznych, obejrzeli także film w ramach akcji #WalczyszKorono, w którym kibice motywowali zespół przed pozostałymi spotkaniami PKO Ekstraklasy.
Początek meczu w wykonaniu obydwu drużyn był nieco chaotyczny. Jako pierwsi zaatakowali gospodarze, kiedy na próbę z kilku metrów zdecydował się Giorgi Merebaszwili, jednak zrobił to zbyt lekko, w związku z czym bez większych problemów piłkę przejął Marek Kozioł. Dużo lepiej Nafciarze poradzili sobie w kolejnej akcji, gdy błąd Adnana Kovacevica wykorzystał Dawid Kocyła i pewnym uderzeniem umieścił futbolówkę w siatce.
Po stracie gola Koroniarze ruszyli do odrabiania strat, aczkolwiek przez kolejne kilkanaście minut wciąż mieli problem z przedarciem się pod pole karne rywali. W 30. minucie żółto-czerwoni wywalczyli rzut rożny, z którego piłkę w "szesnastkę" dograł Petteri Forsell, tam dobiegł do niej Kovacević i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania.
Taki rozwój meczu musiał nieco zaskoczyć Nafciarzy, ponieważ cztery minuty później Korona wyszła na prowadzenie. Z piłką w pole karne wbiegł Forsell, zgrał ją na prawą stronę do Cebuli, a ten uderzył na tyle precyzyjnie, że bramkarzowi płocczan pozostało wyciągnięcie futbolówki z siatki. Tuż przed przerwą żółto-czerwoni mogli jeszcze raz wpisać się na listę strzelców, gdy na próbę z dystansu zdecydował się Matej Pucko, ale w tym przypadku podopiecznych trenera Sobolewskiego uratowała poprzeczka.
Drugą połowę obydwa zespoły rozpoczęły od strzałów z dystansu - uderzenie Cilliana Sheridana zdołał wybronić Marek Kozioł, z kolei przy próbie Forsella futbolówka poszybowała obok słupka. Później tempo meczu znacząco spadło, a gra toczyła się głównie w środku pola.
Emocje wróciły w 67. minucie, kiedy Koroniarze podwyższyli prowadzenie. Po nieudanej interwencji Thomasa Dahne, błąd popełnił również Alan Uryga chcąc wybić piłkę, która ostatecznie trafia w słupek i powędrowała pod nogi Forsella, a ten pewnie wykorzystał szansę, zdobywając swoją pierwszą bramkę w Koronie.
W ostatnim kwadransie gospodarze próbowali zmniejszyć starty, jednak kielczanie skutecznie grali w defensywie, szukając także kolejnych szans w ataku. W 87. minucie podopiecznym trenera Bartoszka po raz kolejny udało się stworzyć groźną akcję, po której trafienie zanotował Jacek Kiełb. W doliczonym czasie gry arbiter dopatrzył się jeszcze zagrania piłki ręką w polu karnym Korony, jednak po wideoweryfikacji odwołał swoją pierwotną decyzję i zakończył to spotkanie.