| Briefing
Z bojowym nastawieniem jedziemy tam po zdobycz punktową
- Na pewno jest to rywal wymagający. Przede wszystkim grając u siebie stawia ciężkie warunki, żeby cokolwiek im zrobić. Z bojowym nastawieniem jedziemy tam po zdobycz punktową i będziemy robić wszystko, żeby wygrać - powiedział przed piątkowym starciem z Miedziowymi bramkarz Korony, Marek Kozioł.
Jak oceniasz rywala po ostatnim spotkaniu w Lubinie?
Marek Kozioł: - Na pewno jest to rywal wymagający. Przede wszystkim grając u siebie stawia ciężkie warunki, żeby cokolwiek im zrobić. Z bojowym nastawieniem jedziemy tam po zdobycz punktową i będziemy robić wszystko, żeby wygrać. Ostatnie zremisowane spotkanie, myślę, że było dobre w naszym wykonaniu, lecz niestety, zakończyło się podziałem punktów.
Czy wymuszone zmiany w obronie i rotacja zawodników defensywnych jest dla ciebie problemem?
- Jest dla mnie to małym utrudnieniem, bo częste rotacje sprawiają, że jesteśmy w tej formacji średnio zgrani, ale nie są to takie problemy, którym nie mielibyśmy się przeciwstawić. Musimy robić wszystko, co w naszej mocy, żeby ta linia defensywna wyglądała solidnie i będziemy się starać tak robić.
Wynik ostatniego meczu Korony nie napawa optymizmem, ale czy w związku z Dniem Ojca czekały cię w domu przed spotkaniem jakieś niespodzianki?
- Tak, mam małego, dwuletniego syna, także od rana składał życzenia, śpiewał sto lat. Na całym spotkaniu również był oraz kibicował. Było to bardzo miłe, ale nie sprawiłem młodemu prezentu w postaci wygranej.
Czy otrzymałeś jakieś oferty z innych klubów, czy do końca sezonu skupiasz się na grze w Koronie?
- Nie, nie otrzymałem żadnych ofert. Mamy robotę do wykonania w Kielcach i na tym się w stu procentach skupiam.
Kto według ciebie jest najgroźniejszy w ofensywie Zagłębia?
- Tam na topie jest Bartosz Białek. Młody chłopak, który tych bramek trochę nastrzelał i jest na pewno gorącym nazwiskiem w Zagłębiu, a ofensywnie trzeba się skupiać na całej drużynie, bo zespół jest bardzo mocny. Nie ma potrzeby wystawiać indywidualnych laurek, tylko skupić się, żeby powstrzymać Miedziowych przed atakiem.
Czy przebiegłbyś bez problemu 20 kilometrów tak jak trener Mirosław Dreszer przed ostatnim meczem z Rakowem?
- Trener Dreszer to zapalony biegacz i bardzo ambitny człowiek. Jak sobie coś postanowi to robi, a ja z kolei nie lubię biegania, zwłaszcza takiego długiego. Może jakbym się spiął, to bym przebiegł, ale boję się takiego dystansu.