Maciej Bartoszek: Cieszą dobre zmiany, walka i nieustępliwość
- Dobrze weszliśmy w to spotkanie, chcieliśmy narzucić swój styl gry i to się udało, bo strzeliliśmy dwa gole. Później trochę nas to uśpiło, odpuściliśmy i rywale pokazali, że potrafią grać w piłkę – ocenił zwycięstwo z GKS-em Jastrzębie trener Maciej Bartoszek.
Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla jego podopiecznych. Korona prowadzenie objęła już w 2. minucie (gol Jacka Kiełba). W 21. minucie po trafieniu Pawła Łysiaka było już 2:0 dla gospodarzy. - Później trochę nas to uśpiło, odpuściliśmy i rywale pokazali, że potrafią grać w piłkę – przyznał Maciej Bartoszek.
Bo goście, choć szybko przegrywali dwoma golami, ambitnie dążyli do odwrócenia losów meczu. - Ostrzegałem swoich piłkarzy, że GKS to groźny przeciwnik. Straciliśmy bardzo łatwo pierwszego gola. Gra wymykała nam się spod kontroli. Jest jeszcze za dużo nerwowości u niektórych zawodników. Ale cały czas muszę to podkreślić, wciąż ta drużyna potrzebuje czasu – stwierdził trener Korony.
Wiele dobrego – podobnie jak przed tygodniem w Głogowie – do gry kieleckiego zespołu wprowadzili zmiennicy. - Wiktor Długosz, Maciek Firlej i reszta chłopaków wnieśli sporo ożywienia. Cieszę się z walki i nieustępliwość. Dziękuję kibicom, bo przyszli licznie na trybuny i nas wspierali – podkreślił trener Bartoszek.
Przed kolejnym meczem z Puszczą Niepołomice (11 września o godz. 19) szkoleniowcowi Korony nie zabraknie zapewne pozytywnych kadrowych dylematów. - Wyszliśmy dzisiaj w innym zestawieniu niż w Chrobrym, bo też pomysł na ten mecz mieliśmy inny. Zmiennicy znów pokazali się z dobrej strony. I o to właśnie chodzi, żeby każdy dawał coś od siebie. Mam na pewno pozytywny ból głowy przed meczem w Niepołomicach, ale to dobrze – przyznał Maciej Bartoszek.
Powody do zadowolenia po pierwszym w sezonie meczu na Suzuki Arenie miał Jacek Podgórski. 24-letni pomocnik zaliczył asysty przy dwóch golach dla Korony. - Cieszą oczywiście asysty, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Pokazaliśmy dziś charakter. Straciliśmy dwa gole w głupi sposób, za co należy nam się bura. Za dużo nerwów było w naszej grze. Najistotniejsze jednak jest, że trzy punkty zostają w Kielcach – powiedział wychowanek Chojniczanki.