Adrian Danek: To było ważne zwycięstwo
W meczu 27. kolejki Fortuna 1 Ligi Żółto-Czerwoni wygrali 2:1 na Suzuki Arenie z Zagłębiem Sosnowiec. Sprawdźcie, co po ostatnim gwizdku powiedział obrońca Korony, Adrian Danek.
Zwycięstwo z Zagłębiem to niezwykle cenne trzy punkty. Co najważniejsze, to druga z rzędu wygrana Żółto-Czerwonych, a jak wiemy długo czekaliśmy na to, aby pójść za ciosem.
- Te dwa ostatnie mecze z pewnością podniosą nas na duchu i myślę, że będziemy kontynuować passę tych zwycięstw, które są nam niezwykle potrzebne. Była passa remisów, najwyższy czas, aby zmienić to w wygrane. To było ważne zwycięstwo i miejmy nadzieję, że nasza mentalność będzie teraz znacznie lepsza. Wiemy, że jesteśmy dobrymi zawodnikami. Musimy bardziej uwierzyć w siebie bo mamy potencjał na lepszą grę.
Zawodnicy w Koronie posiadają duże umiejętności i doświadczenie. Jednak po straconej bramce i tak wkradł się delikatny chaos i gra wyglądała już nieco gorzej. Co powoduje taką zmianę?
- Wynik 2:0 to tak naprawdę trochę niebezpieczny wynik. Wpada bramka kontaktowa i zaraz zaczynasz obawiać się, że rywale mogą Cię dogonić i wpadnie kolejna bramka, która da już remis. Dobrze wiemy, że po bramce kontaktowej drużyna przeciwna dostaje wiatru w żagle i trzeba na to uważać. Bardzo się cieszę, że to my wygraliśmy i że walczyliśmy do końca. Byliśmy drużyną, a to najważniejsze. W końcówce spotkania każdy wracał do defensywy, każdy był zaangażowany, aby utrzymać zwycięstwo.
Motywacja na boisku jest. Jednak czy w tych ostatnich spotkaniach doskwiera Wam presja?
- Wydaje mi się, że to już jest kwestia indywidualna. Presja, a nasze umiejętności to dwie różne rzeczy. Zależy, kto jak to wykorzystuje i jak podchodzi do meczu. Nie możemy mówić, że ciąży na nas jakaś duża presja. Musimy wierzyć w siebie i wiem, że to na pewno wyjdzie nam na dobre.
Spotkanie z Zagłębiem kończyłeś na pozycji lewego obrońcy. Jak się czułeś na boisku?
- Na lewej stronie czuję się troszkę gorzej niż na prawej, ale gdzie trener mnie wystawi, tam będę starał dawać się z siebie 100%. Jak widać utrzymaliśmy wynik końcowy. Trzy punkty zostały w Kielcach więc myślę, że nie było najgorzej.