Dawid Więckowski: Kluczem do sukcesu jest samodyscyplina
Dawid Więckowski to 21-letni obrońca, który meczem z Lechem Poznań zapewnił sobie miejsce w pierwszym składzie Korony Kielce. Sprawdźmy, jak wyglądała droga naszego młodego zawodnika oraz jakich rad udzieliłby swoim młodszym kolegom.
Dawid, jakie były Twoje piłkarskie początki?
- W piłkę zaczynałem grać w suchedniowskiej Akademii. W jednym z turniejów w kategorii orlik graliśmy mecz z KKP Kielce. Trener Paweł Czaja uznał mnie za wyróżniającego się zawodnika, porozmawiał z moim tatą i tak trafiłem do Kielc. Później był transfer do Korony, gdzie też przechodziłem przez kolejne etapy szkolenia, łącznie z drugim zespołem i finalnie pierwszym.
Co dziś powinna robić młodzież, aby wejść na najwyższy poziom? Czy sama praca w klubie na poziomie młodzieżowym i kilka treningów w tygodniu wystarczą?
- Zdecydowanie nie. Trzeba dbać o siebie cały czas. Ja w domu pracuję dużo we własnym zakresie. Głównie nad motoryką i prewencją. Trzeba zdać sobie sprawę, albo przy pomocy trenera określić swoje deficyty. Następnie ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Nie jest to łatwe, bo czasem nam się nie chce - mamy internet, konsole, telewizję. Kluczem do sukcesu jest samodyscyplina.
Praca nad przygotowaniem mentalnym również jest istotna?
- Z całą pewnością. Trzeba narzucić sobie pewien reżim, być świadomym, czego potrzebuję jako zawodnik. Piłkarzem nie jest się tylko w klubie. To praca 24 godziny na dobę. Odpowiednia dieta, ćwiczenia, higiena snu. Im wcześniej zaczniemy taki tryb, tym lepiej. Do tego dochodzi przygotowanie mentalne. Nie zrażajmy się słabym zagraniem, czy gorszym meczem. Cały czas musimy pracować nad eliminowaniem deficytów.
Co robi Dawid Więckowski po treningu, gdy przyjdzie do domu?
- Jak mówiłem, lubię dbać o swoją formę, więc sporo ćwiczę. Ponadto dużo czytam. Właśnie kończę trylogię „Władca Pierścieni”, którą szczerze polecam. Jestem też studentem wychowania fizycznego.
Skąd pomysł na studia?
- Wiadomo, że w życiu piłkarza wiele się może wydarzyć. Jest to taki mój „plan B” na wypadek gdyby sprawy potoczyły się inaczej. Uważam, że młodzi piłkarze powinni się zabezpieczać. Wiadomo, że każdy jest przekonany o tym, że będzie profesjonalnie uprawiał piłkę nożną, ale to nie zawsze tak jest. Są sprawy, na które nie mamy wpływu i warto jest być przygotowanym.