[Akademia] Podsumowanie jesieni juniorów starszych okiem trenera Marka Mierzwy
To był naprawdę intensywny czas dla Żółto-Czerwonych, którzy rywalizowali na poziomie trzech różnorakich rozgrywek. O tym, jak sobie poradziliśmy, jakie plany mamy na przyszłość i nie tylko porozmawialiśmy ze szkoleniowcem Koroniarzy, Markiem Mierzwą. Zapraszamy do podsumowania!
Podopieczni trenera Marka Mierzwy w pierwszej części sezonu 2022/23 mierzyli się w Świętokrzyskiej Lidze Juniorów Starszych (29 punktów i awans do Ligi Makroregionalnej U19), Centralnej Lidze Juniorów U19 (25 oczek i 9. pozycja) oraz w Okręgowym Pucharze Polski (pokonaliśmy kolejno Astrę Piekoszów, Polonię Białogon, Piaskowiankę Piaski, Pogoń Staszów i awansowaliśmy do kolejnej rundy).
W minionej rundzie najstarsza drużyna Akademii z powodzeniem rywalizowała w kilku rozgrywkach. Jak udało się to pogodzić?
- Naszym głównym celem jest rozwój i myślę, że daliśmy pełny wachlarz i narzędzia do tego, żeby zawodnicy mogli zanotować progres. Oprócz ligowych zmagań, uczestniczyliśmy jeszcze w Okręgowym Pucharze Polski, gdzie po rozegraniu czterech rund przeszliśmy do 1/8 finału. Zatem można powiedzieć, że cel sportowy, który sobie założyliśmy, został w pełni zrealizowany. Wiosną będziemy rywalizować w pucharze być może już z drużynami trzecioligowymi, co będzie ciekawą przygodą dla naszych podopiecznych. Dodatkowo odnieśliśmy zwycięstwo w lidze wojewódzkiej, które zapewniło nam awans do Ligi Makroregionalnej, gdzie zawodnicy, którzy nie będą mogli grać w Centralnej Lidze Juniorów, będą mogli się ogrywać na naprawdę wysokim poziomie. Przechodząc do tych najważniejszych zmagań, czyli Centralnej Ligi Juniorów U19 - zdobyliśmy 25 punktów i wiadomo, mogło ich być więcej, natomiast trzeba zaznaczyć, że jesteśmy beniaminkiem. Przez rok nie występowaliśmy na tym szczeblu, musieliśmy się dobijać do drzwi tych najlepszych rozgrywek przez ligę świętokrzyską i makroregionalną. W tym czasie odbudowaliśmy struktury młodzieżowe w naszym klubie i udało nam się powrócić. Podsumowując, mieliśmy fajne, a nawet bardzo fajne momenty, gdzie szczególnie na początku graliśmy bardzo odpowiedzialnie, prawie po seniorsku. Troszeczkę słabiej radziliśmy sobie w tej środkowej części rundy, lecz potem znowu wróciliśmy na właściwe tory i na koniec przegraliśmy dwa mecze - z Górnikiem Zabrze i Rakowem Częstochowa, plus zremisowaliśmy z Miedzią Legnica. Jest tu zatem pewien niedosyt, bo w spotkaniach z Górnikiem i Miedzianką prezentowaliśmy się pod względem piłkarskim naprawdę dobrze, mieliśmy mnóstwo okazji strzeleckich, których jednak nie wykorzystaliśmy. Myślę, że te cztery oczka więcej dałyby taki rzeczywisty obraz naszych możliwości. Prawda jest taka, że mamy trzy punkty straty do 4. miejsca, a sytuacja w tabeli jest dynamiczna. Bardzo dużo topowych Akademii mieści się w zasięgu, więc wszystko rozstrzygnie się na wiosnę. Patrząc na zapał chłopaków, na ich pracę oraz na postęp można być optymistą.
W Świętokrzyskiej Lidze Juniorów Starszych zdobyliśmy 29 oczek, strzelając przy tym 81 bramek, a tracąc tylko 14. Przegraliśmy tylko raz - 3:7 z KSZO.
- Tak jak wspomniałem już wcześniej, ta liga jest miejscem, gdzie chłopcy mogą się rozwijać. Ogólnie w tych rozgrywkach szansę dostało 40 zawodników, nie tylko z zespołu U19, ale także z U17. Ten skład mocno się zmieniał. Nie na każdym starciu byłem jako główny trener (ze względu na terminarz w CLJ - przypis redakcji). W roli szkoleniowca zastępowali mnie także moi asystenci - trenerzy Krzysztof Mądzik i Łukasz Jamróz, w jednym spotkaniu drużynę prowadzili również trenerzy Przemysław Ryński i Damian Chrzanowski, także musieliśmy się trochę wspomagać. Rotowaliśmy składem, dlatego że chcieliśmy, by każdy podopieczny miał w tygodniu odbytą jednostkę meczową, która wieńczyła mikrocykl treningowy. Optymalne zestawienie, w którym zagrało kilku zawodników z CLJ zebraliśmy na rewanżowy pojedynek z KSZO, z którym wygraliśmy bezapelacyjnie 7:1. Wiadomo, że mogło być lepiej, szczególnie w tych dwóch zremisowanych rywalizacjach z KKP, gdzie również mieliśmy dużą przewagę, ale nie ma co wybrzydzać. Cel został zrealizowany, chłopcy robią postęp i uważam, że działa to na ogromny plus, z czego się cieszę.
Na poziomie centralnym strzeliliśmy 37 bramek, co było jednym z lepszych wyników w lidze, ale jednocześnie straciliśmy 38. Co wpłynęło na taki stan rzeczy?
- Wrócę tutaj do genezy tej ekipy. Od września trenujemy w dwóch grupach, szczególnie jeśli chodzi o poniedziałek i wtorek, to część chłopców szkoli się w Nowinach, natomiast reszta popołudniami w Kielcach i troszeczkę nam się to tak logistyczno-organizacyjnie rozjechało w pewnym momencie. Team spirit tworzy się, gdy cała drużyna jest razem. Wiadomo, że ja jestem i na jednym i na drugim treningu, lecz zawodnicy troszeczkę inaczej wtedy funkcjonują. I przechodząc do sedna - gdy byliśmy razem, wyglądało to pod względem organizacji gry i jej jakości zdecydowanie lepiej. W pierwszych trzech meczach straciliśmy jednego gola. Pracowaliśmy też mocno nad finalizacją, ale zaczęliśmy przy tym tracić bramki po takich właśnie prostych błędach techniczno-taktycznych i nad tym musimy mocno popracować na podstawie analiz indywidualnych i zespołowych, których będzie teraz jeszcze więcej. Chcemy skupić się poprzez trening formacyjny nad powtarzalnością pewnych elementów zachowań w defensywie, żeby ta praca, którą wykonamy na boisku w ofensywie, potem nie była marnowana właśnie przez proste błędy, które prowadzą do tego, że mimo iż przeciwnik stwarza sobie 3-4 sytuacje w meczu, z czego my wypracowujemy sobie ich kilkanaście, to rywal wygrywa lub z nami remisuje, a tak było w tych ostatnich ligowych starciach. Zatem problem jest już zdiagnozowany i wprowadzamy plan naprawczy, aby wiosną takich mankamentów nie powtarzać.
Jak trener ocenia pracę, jaką wykonali chłopcy zarówno indywidualnie, jak i drużynowo?
- Powiem tak, na pewno nasi podopieczni mają potencjał do tego, by w przyszłości grać na wysokim poziomie i strzelać tam bramki. Natomiast to nie jest tak, że na przykład po zdobyciu kilku goli w ŚLJS ktoś może stwierdzić, że już jest piłkarzem kompletnym. To tak absolutnie nie działa. To jest nieustanny proces, pokora i jeszcze raz pokora. I tutaj może nawiążę też do Michała Pokory, bo jego początki były ciężkie. Dostał jasną informację, że musi mocno pracować nad tym, abyśmy byli zadowoleni z tego, jak wygląda w treningu. I właśnie dzięki temu doszedł do momentu, w którym wskoczył do składu, zaczął strzelać gole, dostał powołanie do Reprezentacji Polski i zaczął zdecydowanie lepiej wyglądać pod każdym względem. Z tego się cieszymy. Natomiast wracając do innych zawodników, to mieli lepsze i gorsze momenty. Chłopcy muszą ustabilizować swoją dyspozycję, wejść na ten najwyższy poziom juniorski w Polsce, bo rywalizujemy naprawdę w elicie. Każdy musi wiedzieć, że nie można zadowalać się małymi sukcesami. Trzeba iść cały czas do przodu, krok po kroku. Przykład Michała to doskonale pokazuje. Dostał on również szansę w drugim zespole, być może będzie jeszcze coś więcej, ale to tylko od niego zależy, jak będzie podchodził do swoich zadań na boisku i poza nim oraz jak je będzie wykonywał. To jest niezwykle ważne i w rozmowach z zawodnikami, zarówno tych indywidualnych, jak i drużynowych zwracamy ogromną uwagę na ich świadomość, pokorę i pracę. To jest istotne i może prowadzić do tego, że któryś z chłopców w przyszłości będzie mógł występować na tym najwyższym poziomie, a do tego wspólnie dążymy.
Co było najtrudniejsze w pogodzeniu zmagań na kilku płaszczyznach?
- Mieliśmy taki okres, ten środkowy, gdzie graliśmy i w CLJ, ŚLJS i OPP, kiedy na pewno te obciążenia były zróżnicowane. Zbudowanie odpowiedniego mikrocyklu, by grać w krótkim odstępie czasu (bo mieliśmy mecze na przykład w systemie: w sobotę CLJ, w niedzielę ŚLJS, a we wtorek OPP) było trudne, ale myślę, że razem z całym sztabem uporządkowaliśmy plan i widać po wynikach i rozwoju chłopaków, że te cele udało się zrealizować i te trudności, które mieliśmy nie przełożyły się na to, że zawodnicy popadli w jakieś zmęczenie czy doznali kontuzji. Mieliśmy troszeczkę zadyszki na poziomie centralnym, natomiast jeżeli chodzi o sam progres poprzez występowanie w tych trzech rozgrywkach, to jesteśmy zadowoleni.
W perspektywie całej pierwszej odsłony kampanii 2022/23 - z czego trener jest najbardziej zadowolony?
- Cieszy nas przede wszystkim postęp indywidualny u naszych podopiecznych. To jest najważniejsze w tym całym procesie szkolenia. Wiadomo, że nie wszystkich (w CLJ U19, ŚLJS i OPP grało 46 zawodników) uda się wprowadzić do pierwszego zespołu, bo część będzie występować na poziomie I, II, III, IV ligi, część w ogóle nie będzie piłkarzami, a być może będą się spełniać w zawodach około piłki nożnej. I ta grupa, która ma szansę wskoczyć na najwyższy poziom, podniosła swoje umiejętności. To na pewno sprawia nam satysfakcję. Patrząc nawet pod kątem Michała Pokory, który miał ciężki poprzedni sezon, bo w CLJ U17 w rundzie wiosennej nie strzelił żadnej bramki. Dla napastnika jest to na pewno problem. Teraz odbudował się, poszedł pod względem mentalnym mocno do przodu, a także pokazał swoje walory. Aktualnie tylko od niego zależy, co będzie dalej. Zresztą jest też kilku innych chłopaków, których nie chciałbym personalnie wymieniać, ale są również obrońcy, są też zawodnicy z linii pomocy, którzy zrobili progres i z tego jesteśmy dumni. Rozwój jednostki jest dla nas kluczowy, a przy okazji fajnie, gdybyśmy wygrywali każdy mecz, bo wiadomo, że po to wychodzimy na boisko.
Na co stać juniorów starszych zarówno w rozgrywkach CLJ, jak i w Lidze Makroregionalnej?
- Na pewno stać ich na to, by wygrywać. Kwestią jest to, w jakim stopniu już będą dojrzali pod względem mentalnym, żeby sobie to w głowie odpowiednio ułożyć. W piłce juniorskiej są momenty, że młodzi potrafią się zachłysnąć pewnymi małymi sukcesami, po czym trzeba ich sprowadzać na ziemię. Czasami bywa również tak, że przeciwnik zbyt brutalnie to zrobi i wtedy trzeba ich odbudowywać mentalnie. To złożony proces. Mam nadzieję, że nie będzie takich sytuacji lub będzie ich jak najmniej, że będziemy musieli odbudowywać po porażkach. Ten zespół stać na to, żeby wygrywać i w Lidze Makroregionalnej i w Centralnej Lidze Juniorów. Na poziomie centralnym zostało nam trzynaście pojedynków i na każdy mecz chłopcy muszą wychodzić po zwycięstwo. Wtedy na koniec sezonu zobaczymy, co zdobyte punkty nam dadzą w tabeli.
Jak będzie wyglądał okres przygotowawczy do drugiej części sezonu?
- Będziemy grać bardzo dużo meczów kontrolnych. Wynika to z tego, że posiadamy szeroką kadrę, w której są chłopcy z roczników 2004, 2005 i również jest część urodzonych w 2006 roku. Chcemy, by każdy z nich mógł dzięki tym sparingom robić postęp. Mamy zaplanowane gry zarówno z ekipami czwartoligowymi, jak i juniorskimi z CLJ, zatem zawodnicy będą mogli się naprawdę pokazać. Na pewno ta walka, rywalizacja wewnątrz zespołu będzie ciekawa. Zapowiada się intensywny okres i to wszystko ma przełożyć się na to, by każdy z nich rozwinął się indywidualnie, co całościowo przyczyni się także do podniesienia jakości całej drużyny.
Wrócił trener do prowadzenia Żółto-Czerwonych w CLJ po kilku latach. Jak zmieniły się te rozgrywki?
- Zmieniły się można powiedzieć w ten sposób, że część klubów postanowiło przenieść tych najlepszych zawodników do rezerw - tych drugoligowych jak w przypadku Lecha Poznań czy trzecioligowych jak na przykład Pogoni Szczecin. Natomiast to są nadal najlepsi chłopcy w Polsce w tym roczniku. Portowcy rozpoczęli zmagania troszeczkę innym składem, co przyczyniło się do tego, że zaliczyli falstart, przegrywając mecz za meczem. Następnie wrócili do lepszego zestawienia, złożonego z tych chłopaków z rezerw i zaczęli znów punktować. To pokazuje, że nie da się po macoszemu traktować tej ligi, bo jeżeli chcemy mieć możliwość dania zawodnikom narzędzi do rozwoju, to nie można stracić tej CLJ-ki. Myślę, że każda duża Akademia w Polsce zdaje sobie z tego sprawę. Weźmy pod uwagę Legię Warszawa, która na początku odniosła zwycięstwo w pięciu spotkaniach z rzędu, co dało jej 15 oczek i zdecydowanego faworyta do Mistrzostwa Polski. Potem spotkała ich zadyszka, przyjechali do Kielc, gdzie przegrali 1:4 po naszym bardzo dobrym meczu i zespół Wojskowych popadł w taki troszeczkę dołek mentalny. Zatem tutaj nie można stosować półśrodków, trzeba być cały czas czujnym i oprócz tego, że wiadomo stawiamy na rozwój, czasami młodszych zawodników, bo u nas też szansę dostali chłopcy z rocznika 2006, to trzeba to wszystko wypośrodkować. Nie można ich czasami wrzucać na głęboką wodę, ale jednocześnie musimy dawać im takie pozytywne bodźce. My też, jeżeli była możliwość przesunięcia kogoś wyżej, to zrobiliśmy na przykład z Hubertem Pilarzem czy Michałem Pokorą, nie patrząc w tym momencie na wynik w CLJ, bo być może z nimi rezultat w danym spotkaniu mógłby ułożyć się lepiej dla nas. Natomiast tak jak mówię, jest on pochodną gry, funkcjonowania zespołu, rozwoju zawodników, a zatem im więcej tych chłopaków pójdzie do przodu, tym wynik będzie lepszy, a na tym najwyższym poziomie juniorskim w Polsce naprawdę trzeba się mocno postarać, żeby w każdym starciu być skoncentrowanym, realizować założenia i zdobywać punkty. Jeżeli troszkę się tylko odpuści, to rywal brutalnie to weryfikuje. Mieliśmy tego przykład. Pojechaliśmy na Cracovię, która plasowała się w dole tabeli, lecz przegraliśmy trzema golami i to też nauczka dla chłopaków. Tutaj nie ma słabych drużyn i w każdym pojedynku trzeba dawać z siebie 100%. Uważam, że rozgrywki mają niezły poziom i na tym szczeblu występuje wielu dobrych i perspektywicznych młodych piłkarzy. Kluby mają różne strategie na prowadzenie swoich ekip i w dalszym ciągu występuje w nich wielu fajnych piłkarzy z przyszłością. Trzeba zrobić wszystko, by dalej ta CLJ-ka była tutaj w Kielcach, w Koronie.
Co według trenera sprawia, że Żółto-Czerwoni są w stanie funkcjonować z powodzeniem na poziomie centralnym, jeśli chodzi o rozgrywki młodzieżowe? Aktualnie posiadamy trzy ekipy w CLJ i jedną w Lidze Makroregionalnej.
- Jako Koordynator Szkolenia Młodzieży wspólnie z Dyrektorem Akademii, Tomaszem Wilmanem jesteśmy mocno zadowoleni, że te cele udało się nam osiągnąć, dzięki czemu dajemy zawodnikom bardzo dobrą ścieżkę do podnoszenia swoich umiejętności. III liga, CLJ-ki, Liga Makroregionalna - bardzo mało Akademii w naszym kraju może w ten sposób zadbać o rozwój swoich podopiecznych. Zawdzięczamy to temu, że przede wszystkim wdrożyliśmy własną filozofię pracy, własny model gry, to, jak chcemy funkcjonować od najmłodszej do najstarszej grupy. Chłopcy wiedzą, co od nich oczekujemy, zatem ten pomysł zaakceptowali i chcą dążyć do tego, aby grać mocno do przodu, czasami bezkompromisowo, ale przez to ewoluują i widać to potem na boisku. W drużynach U15, U17, U19 i w rezerwach w każdym spotkaniu wychodzimy bez kompleksów dla przeciwnika, chcemy wygrywać i wiadomo jak to w piłce, czasami się to uda, a czasami nie, ale widać po wynikach, że ta nasza koncepcja przynosi efekty. Jeżeli zawodnicy dalej będą robić postępy, a jesteśmy przekonani, że tak się stanie, to te rezultaty będą jeszcze lepsze i mam nadzieję, będziemy się cieszyć z debiutów na najwyższym poziomie w Polsce.