Postaramy się sprawić niespodziankę
Czy w meczu Korony z Lechią możemy spodziewać się dużej ilości ataków i sytuacji podbramkowych? - Ja mam nadzieję, że będzie to ciekawe spotkanie. Nie zawsze jednak dwa zespoły grające ofensywnie robią to przeciwko sobie. Czasami z dużej chmury wychodzi mały deszcz. Ciężko przewidzieć, jak to się ułoży – mówi trener Żółto-czerwonych, Maciej Bartoszek.
Cieszy sytuacja kadrowa kieleckiego zespołu. Trzeba zmierzyć się tylko z jedną absencją. - Nie ma oczywiście Sekulskiego. On nie wystąpi już w tym roku. Jacek Kiełb zaś będzie w pełni do naszej dyspozycji. Poza tym wszystko jest dobrze – informuje szkoleniowiec.
Do tej pory trener Bartoszek zawsze wymyślał na rywala „coś specjalnego”. Czy tak będzie i tym razem? - Może tak (śmiech) – ucina opiekun kieleckiego zespołu.
I kontynuuje: - Nie wiemy, czy Lechia zagra tu otwartą piłkę. Nie odpowiem także na pytanie o sposób naszej gry w tym spotkaniu.
To już ostatni mecz w 2016 roku. - Jestem przekonany, że zawodnicy podejdą do tego pojedynku maksymalnie zmobilizowani – nie ma wątpliwości Bartoszek.
W ostatnich spotkaniach szczególnie przypada do gustu postawa Rafała Grzelaka, który po powrocie na lewą stronę defensywy stanowi silne ogniwo kieleckiego zespołu. - Mnie też to cieszy, że Rafał dobrze się czuje w tej grze – zapewnia trener.
Żółto-czerwoni chcą awansować do pierwszej ósemki, z kolei Lechia plasuje się na pozycji wicelidera i liczy, że może zimować na szczycie tabeli. - To istotny mecz zarówno dla nas, jak i dla Lechii. Przeciwnicy teraz mają inne cele, ale każdy chce coś zrealizować i się o to postara – mówi szkoleniowiec.
I wypowiada się na temat zimowego okresu przygotowawczego: - Plan już jest znany. Raczej nic się nie powinno zmienić. Spotykamy się 9 stycznia, mamy dwa obozy – w Grodzisku i na Cyprze – i gramy dalej.
- W momencie, kiedy przyszedłem, miejsca obozów były już wstępnie ustalone. Zdecydowałem się tego nie zmieniać, zaakceptowałem to – dodaje Bartoszek.
Ewentualna wygrana w starciu z Lechią może pozwolić kielczanom zimować w pierwszej ósemce. - Dla mnie najważniejsze jest, aby Korona była w pierwszej ósemce na koniec sezonu zasadniczego – kwituje jednak trener.
W szeregach gdańszczan nie brakuje głośnych nazwisk. - Jeżeli chodzi o Lechię, to trzeba zmierzyć ją w dwóch płaszczyznach. Przede wszystkim dobrze funkcjonuje jako zespół, a z drugiej strony o zwycięstwach często decyduje jakość jej indywidualności – uważa szkoleniowiec Korony.
I kończy: - Nie czeka nas łatwe zadanie, ale postaramy się sprawić niespodziankę.
Marcin Długosz