Zdziesiątkowani, ale zmobilizowani
Choć Żółto-czerwoni do Warszawy jadą mocno osłabieni kadrowo, to nie znaczy, że zamierzają w stolicy wywiesić białą flagę. Po niezłym meczu z Zagłębiem Lubin kielczanie mają chrapkę na sprawienie wielkiej niespodzianki. A nic tak nie cementuje zespołu, jak wygrana przy niesprzyjających warunkach.
Początek sezonu jest zawsze niewiadomą dla wszystkich zespołów. Szczególnie jednak było to widoczne w Koronie, w której między rozgrywkami zaszło sporo zmian. Przyszedł nowy trener i doszło do wielu przetasowań w kadrze. Postawa Żółto-czerwonych przed pierwszym meczem była wielkim znakiem zapytania, który nurtował wszystkich ludzi związanych z naszą drużyną.
Na szczęście premierowe spotkanie, mimo porażki, wlało optymizm w serca kibiców. Gra Koroniarzy mogła się podobać. Dłuższymi fragmentami to podopieczni Gino Lettieriego posiadali inicjatywę i gdyby byli bardziej skuteczni, to spokojnie mogli się pokusić o zwycięstwo.
Teraz jednak przed naszymi zawodnikami o wiele trudniejsze zadanie. Korona jedzie do Warszawy zmierzyć się z mistrzem Polski. Wprawdzie Legia Warszawa także rozpoczęła rozgrywki od porażki z Górnikiem Zabrze 1:3, ale już w trakcie tygodnia w eliminacjach do Ligi Mistrzów rozbiła fiński IFK Mariehamn aż 6:0, a w dwumeczu 9:0. O sile Wojskowych świadczy fakt, że tak efektowny wynik udało im się osiągnąć grając „drugim garniturem” złożonym z wielu młodych zawodników.
W sobotę więc warszawianie nie będą tłumaczyć się zmęczeniem. Wszystko wskazuje na to, że z Koroną zagra najmocniejszy personalnie skład, dlatego tym bardziej Żółto-czerwonych czeka wymagające wyzwanie. Kielczanie niestety nie mogą sobie pozwolić na wystawienie optymalnej jedenastki. Nie dość, że już przed pierwszym meczem kilku kluczowych zawodników leczyło urazy, to po Zagłębiu do listy kontuzjowanych dołączyli Dani Abalo i Bartosz Kwiecień.
Jak to się jednak mówi, „Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni”. Oby Żółto-czerwoni mimo ogromnych problemów udowodnili, że niesłusznie przez wielu ekspertów typowani byli jedynie do walki o utrzymanie. Początek sobotniego meczu na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej o godzinie 20.30.
Mateusz Kępiński