Smutny wieczór w Białymstoku
Nie tak Korona Kielce wyobrażała sobie wyjazdowy mecz z Jagiellonią Białystok. Podopieczni trenera Gino Lettieriego nie przeciwstawili się dobrze dysponowanym gospodarzom, którzy pokonali ich aż 5:1 (3:1). Aż trzy trafienia dla białostoczan zanotowali byli zawodnicy kieleckiego zespołu – dwa Łukasz Sekulski i jedno Bartosz Kwiecień. Honorowego gola dla przyjezdnych strzelił fantastycznym uderzeniem z dystansu Jacek Kiełb.
Spotkanie rozpoczęło się bardzo żywo. Już w 2. minucie Maciej Gostomski musiał interweniować po strzale Arvydasa Novikovasa. W odpowiedzi 60 sekund później piłka niebezpiecznie odbijała się w polu karnym gospodarzy, ale żaden z Koroniarzy nie zdołał wbić jej do siatki. Z kolei jeszcze w pierwszym kwadransie z gola ucieszyli się białostoczanie. Mocny strzał lewą nogą z linii „szesnastki” oddał wspomniany wcześniej Novikovas i golkiper Korony musiał wyciągnąć piłkę z siatki.
Już w 21. minucie z fantastycznej strony pokazał się natomiast Jacek Kiełb. „Ryba”, będąc ponad 20 metrów od bramki Jagiellonii, oddał kapitalny strzał z dystansu prawą nogą i futbolówka zatrzepotała w górnym rogu bramki zawodników z Podlasia. Niestety, wkrótce po tej akcji do głosu ponownie doszli podopieczni trenera Ireneusza Mamrota. Sam na sam z golkiperem Żółto-czerwonych znalazł się były napastnik Korony, Łukasz Sekulski, z zimną krwią zapewniając swojemu zespołowi ponowne prowadzenie.
Po tym trafieniu wydarzenia na boisku przybrały nieco spokojniejszego obrotu. W 42. minucie czwartą żółtą kartkę w obecnym sezonie LOTTO Ekstraklasy otrzymał Mateusz Możdżeń, co wykluczy go z piątkowego pojedynku z Piastem Gliwice. A gdy wydawało się, że będzie to ostatnia godna odnotowania informacja przed przerwą, białostoczanie zadali kielczanom trzeci cios. „Sekul” ponownie stanął oko w oko z Gostomskim, ale tym razem podał na prawo do Karola Świderskiego, a ten nie miał problemów z wbiciem piłki do pustej bramki. Po pierwszych 45 minutach Jagiellonia prowadziła więc z Koroną 3:1.
Choć w drugiej odsłonie trener Gino Lettieri dokonał zmian i wprowadził na boisko m.in. Nikę Kaczarawę i Gorana Cvijanovicia, to nie przełożyło się to na skuteczność kielczan pod bramką rywala. Co gorsza, kolejne ciosy zadali białostoczanie. W 63. minucie po podaniu Guilherme z lewej flanki, piłkę do siatki z najbliższej odległości wbił wślizgiem Łukasz Sekulski. 240 sekund później było natomiast już 5:1 – gola zdobył inny były piłkarz Korony, Bartosz Kwiecień, który oddał skuteczny, precyzyjny strzał głową.
W ostatnich fragmentach spotkania nic już się nie zmieniło, choć Koroniarze jeszcze byli bliscy zmniejszenia strat po pechowym zagraniu obrońcy gospodarzy, Ivana Runje. Piłka odbiła się jednak od poprzeczki i ostatecznie nie zaskoczyła Mariusza Pawełka. Tym samym Korona musiała pogodzić się w Białymstoku z wysoką porażką 1:5.
Jagiellonia Białystok – Korona Kielce 5:1 (3:1)
Jagiellonia: Pawełek – Grzyb, Mitrović, Runje, Guilherme (84’ Wasiluk) – Romanczuk, Kwiecień – Frankowski, Novikovas (61’ Cernych), Świderski (74’ Pospisil) – Sekulski
Korona: Gostomski – Rymaniak, Kovacević, Dejmek, Diaw (46’ Kaczarawa), Kallaste (58’ Soriano) – Kosakiewicz, Możdżeń, Burdenski (46’ Cvijanović), Kiełb – Górski
Bramki: Novikovas 11’, Sekulski 29’, 64’ Świderski 45’, Kwiecień 67’ – Kiełb 21’
Żółte kartki: Romanczuk 33’, Kwiecień 86’ - Górski 16’, Możdżeń 42’
Z Białegostoku Marcin Długosz