Lepiej rozpoczynać kolejkę, niż ją kończyć
- Wiemy jak wygląda tabela, jaki jest w niej ścisk za nami i przed nami. Przy zwycięstwie możesz skoczyć nawet o dwa miejsca przy dobrym układzie, a przy porażce możesz spaść tak, że już ciężko będzie się podnieść – powiedział przed spotkaniem z Ruchem Mateusz Możdżeń.
Żółto-czerwoni w ostatnich miesiącach świetnie prezentują się na własnym boisku. Jeśli uda im się wygrać z Ruchem, to będzie to aż siódme zwycięstwo z rzędu na Kolporter Arenie. Ładnie to wygląda. Każdy numer, nie tylko szczęśliwa siódemka, także ósemka, czy dziewiątka byłaby dobra. Ja jednak na to trzeźwo patrzę, bo każda seria musi się kiedyś skończyć. Zarówno w domu, jak i na wyjazdach. W tym wypadku ta siódemka jest jak najbardziej potrzebna, bo wiadomo jaki mamy terminarz w ostatnich dwóch kolejkach – powiedział środkowy pomocnik.
- Każdy mecz na naszym stadionie oprócz tego z Górnikiem Łęczna, w którym wyrwaliśmy zwycięstwo z gardła, był równie dobry. Jeśli mielibyśmy powtórzyć grę z którego z tych spotkań, to nie byłoby problemów ze zwycięstwem w poniedziałek – stwierdził Możdżeń.
W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że piłkarze Ruchu ze względu na zaległości finansowe odmówili wyjścia na jeden z treningów. - Chyba dawno w polskiej ekstraklasie nie było przypadku, kiedy drużyna nie wychodziła na trening. Jednak patrzę na to w ten sposób, że to nie moja sprawa, choć chłopaki muszą mieć do tego powody. Jeśli się nie wychodzi na zajęcia, to jest to poważne. Nie możemy jednak przed meczem myśleć, że to nam coś daje – szczerze przyznał zawodnik Korony.
Spotkanie z Ruchem kończy 28. kolejkę Lotto Ekstraklasy, kielczanie jednak woleliby zagrać dużo wcześniej. – Chciałbym zaraz wyjść na boisko i być pierwszą parą w tej kolejce. Grać mecz, wygrać go, usiąść sobie wygodnie w fotelu i oglądać te inne spotkania – przyznał Mateusz Możdżeń.
Mateusz Kępiński